Dariusza Wieczorka chcą odwołać niemal wszyscy: Prawo i Sprawiedliwość, które skierowało wniosek o wotum nieufności do marszałka Sejmu; Donald Tusk, mający dość polityka szkodzącego wizerunkowi całej koalicji rządowej; a przede wszystkim naukowcy, w oczach których minister nauki stracił wiarygodność. Wydaje się, że nawet Włodzimierz Czarzasty rozumie, iż jego partyjny kolega obciąża również Lewicę i szkodzi właśnie zainaugurowanej prekampanii Magdaleny Biejat. Jedyną osobą, która odwołania nie chce, wydaje się być sam minister.
Mecz o wszystko dla Dariusza Wieczorka
Słowo „dymisja” w jego kontekście pojawia się już od dłuższego czasu. Już od kilku miesięcy Dariusz Wieczorek rozgrywa trudne spotkania. W jednych przegrywa – jak w wtedy gdy pozwolił, by lewicowy polityk Bartłomiej Ciążyński został mianowany na zastępcę dyrektora ośrodka naukowego. Albo gdy usunął ze spółki IDEAS NCBR jej twórcę zastępując go mało znanym doktorem. Albo gdy wyszło na jaw, że w Radzie Ewaluacji Nauki zasiadła mianowana przez Wieczorka żona rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, który z kolei zmienił regulamin jednej z jednostek uczelni umożliwiając objęcie funkcji dyrektorskiej żonie ministra.
W innych meczach Wieczorkowi jednak udaje mu się wygrać. Jak wtedy gdy premier dał 1,5 miliarda złotych w obligacjach dla uczelni państwowych i 500 milionów dla Narodowego Centrum Nauki, które wcześniej sukcesywnie głodził poprzedni minister nauki Przemysław Czarnek. Albo gdy wyszło na jaw, że latem Wieczorek walczył z ministrem finansów o podniesienie budżetu na naukę.
Dość niespodziewanie jednak Dariusz Wieczorek przegrał mecz o wszystko - minister dopuścił się czynu, który jest nie do obrony. Jak ujawnili dziennikarze WP.pl, lewicowy polityk przekazał pisma 70-letniej przewodniczącej związku zawodowego na Uniwersytecie Szczecińskim rektorowi tej uczelni, będącemu potencjalnym sprawcą opisywanych przez sygnalistkę patologii. Co gorsza, na konferencji prasowej zaprzeczył, jakoby to się stało. Dziennikarze mieli jednak dokumenty podważające jego wersję.
Reakcja Wieczorka pogorszyła spekulacje o dymisji
Sytuację dodatkowo pogorszyła reakcja ministra na krytykę. Nie potrafił przeprosić za swoje działania, a próbując ratować własną pozycję, zwolnił urzędnika i, jak donosi „Gazeta Wyborcza”, doprowadził do rezygnacji rzeczniczki prasowej, osoby dodajmy bardzo lojalnej wobec niego. Wieczorek pokazał, że gotów jest poświęcić wszystkich, byle tylko ochronić siebie.
I właśnie dlatego dla Dariusza Wieczorka nie ma już innego wyjścia niż: odejść. Jeśli tego nie zrobi, udowodni, że fotel ministra i zdobyte wpływy są dla niego ważniejsze niż honor, a to jedyna rzecz, którą jeszcze może ocalić.