Bułgarski prezydent Rosen Plewnelijew zakwestionował zgodność z konstytucją części pytań w referendum zainicjowanym przez popularnego showmana Slawi Trifonowa, które parlament zaaprobował dwa tygodnie temu.

W piątek Plewnelijew zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o zajęcie stanowiska w sprawie dopuszczalności trzech z sześciu pytań.

Zgodnie z propozycją showmana i decyzją parlamentu, w referendum, które odbędzie się na jesieni razem z wyborami prezydenckimi, Bułgarzy odpowiedzą na pytania dotyczące zmiany obecnej ordynacji wyborczej z proporcjonalnej na większościową, zmniejszenia liczby posłów z 240 do 120, wprowadzenia obowiązkowego udziału w wyborach, umożliwienia elektronicznego głosowania oraz bezpośredniego wyboru regionalnych szefów sił bezpieczeństwa

Jedno z najważniejszych pytań dotyczy zmiany systemu finansowania partii politycznych. Obecnie wszystkie partie, które otrzymały powyżej 1 proc. głosów w wyborach parlamentarnych, otrzymują dotację w wysokości 11 lewów (ok. 6 euro) rocznie za każdy głos. Inicjatorzy referendum proponują redukcję tej sumy do 1 lewa (50 eurocentów).

Według głowy państwa część pytań dotyczy zmian systemowych w strukturach władz, a takie zmiany może dokonywać wyłącznie Ustawodawcze Zgromadzenie Narodowe. Niedopuszczalne pod tym względem jest pytanie dotyczące liczby posłów - stwierdza w liście do TK Plewnelijew.

Prezydent uważa także, że wybór regionalnych szefów sił bezpieczeństwa leży w kompetencji władzy wykonawczej i również jest niedopuszczalnym pytaniem w ogólnokrajowym referendum.

Zdaniem Plewnelijewa nie można też ponownie stawiać pytania o elektroniczne głosowanie, gdyż ta sprawa już była przedmiotem referendum w 2014 roku i zapadła decyzja, że zostanie ono wdrożone od 2018 roku.

Ustawodawstwo Bułgarii przewiduje, że referendum musi się odbyć, jeżeli pod wnioskiem o jego zorganizowanie podpisze się ponad pół miliona obywateli. By referendum było ważne, musi w nim uczestniczyć co najmniej tylu wyborców, ilu wzięło udział w ostatnich wyborach parlamentarnych; w tym wypadku jest to ok. 3,6 mln.

Jeżeli w referendum weźmie udział wymagana przez prawo liczba wyborców, lecz odsetek pozytywnych odpowiedzi na pytania wyniesie od 20 proc. do 49,99 proc., sprawę ma rozstrzygnąć parlament. Przy pozytywnych odpowiedziach poniżej 20 proc. referendum jest nieważne.

Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)