Bułgaria zwróciła się do UE o opracowanie alternatywnego planu na wypadek rezygnacji Turcji z realizacji porozumienia w sprawie uchodźców - poinformował w sobotę dziennik "Sega", powołując się na ministra spraw zagranicznych Danieła Mitowa.

W Brukseli, gdzie uczestniczył w spotkaniu szefów dyplomacji państw NATO, Mitow powiedział wysłannikowi gazety: „Stajemy przed koniecznością opracowania planu B. Powinien on uwzględniać wiele czynników. Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że porozumienie (z Turcją - PAP) zawiera wiele delikatnych elementów. Obecnie prowadzimy rozmowy na temat przygotowania takiego planu”.

O alternatywnym planie w sprawie kryzysu z uchodźcami zaczęto mówić tydzień temu, kiedy turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan dał do zrozumienia, że porozumienie z UE może nie być już realizowane i do Europy znów może zacząć napływać fala migrantów. Pierwszym krajem, który ucierpiałby w razie skierowania tej fali drogą lądową, byłaby Bułgaria, która na południowym wschodzie dzieli 259-kilometrową granicę z Turcją.

Bułgarski minister nie ujawnił, na czym polegałby plan rezerwowy, zdementował jednak możliwość rozmieszczenia sił lądowych NATO wzdłuż bułgarskich granic z Turcją i Grecją. „Taki wariant nie był omawiany, ponieważ nie mamy konkretnych danych na temat niebezpieczeństwa dla tych granic” – stwierdził, dodając, że po zawarciu porozumienia z Turcją presja migracyjna znacznie się tam zmniejszyła.

Zarówno minister spraw zagranicznych, jak i szefowa MSW Rumiana Byczwarowa odrzucili publikowane w niemieckich i bułgarskich mediach informacje o tajnym raporcie niemieckiego wywiadu, według którego wkrótce z Turcji do Bułgarii napłynie fala migrantów, do czego Sofia nie jest przygotowana.

„Uważamy, że ta informacja w znacznym stopniu nie jest wiarygodna. Nie wykluczamy przypadków nielegalnego przekroczenia granicy, lecz ani liczba osób zatrzymywanych podczas prób dostania się do kraju, ani liczba próbujących wydostać się z Bułgarii, nie potwierdzają tych sygnałów” – powiedziała Byczwarowa.

Nie wykluczyła jednak, że Ankara może zrezygnować z realizacji porozumienia z UE. „Dopóki nie zakończy się całościowy proces dotyczący znoszenia wiz dla obywateli Turcji, takiej możliwości nie należy wykluczać” – dodała.

Unijna komisarz ds. budżetu Kristalina Georgiewa, która pochodzi z Bułgarii, oceniła w wywiadzie dla bułgarskiego radia publicznego, że "KE nie ulegnie naciskowi Turcji w sprawie wiz". "Turcja powinna spełnić wymagania dotyczące wprowadzenia reżimu bezwizowego i wtedy wizy zostaną zniesione” - mówiła.

Wśród tych wymagań Georgiewa wymieniła wprowadzenie przez Turcję paszportów zawierających dane biometryczne. „To nie tylko zwiększy bezpieczeństwo, ale też ograniczy liczbę obywateli Turcji, którzy zechcą skorzystać z przyszłych reguł. Paszport biometryczny kosztuje ok. 200 euro, nie wszyscy od razu zwrócą się o wydanie takich dokumentów” – stwierdziła.

Zawarte 18 marca porozumienie między Turcją i UE dotyczące rozwiązania kryzysu migracyjnego zakłada, że Ankara przyjmuje z powrotem wszystkich migrantów, którzy przedostaną się nielegalnie na greckie wyspy. W zamian Turcji obiecano wsparcie finansowe i liberalizację wizową po spełnieniu 72 kryteriów, z których pięciu, w tym zmiany tureckiej ustawy antyterrorystyczniej, Ankara nie spełniła. Zagraża to realizacji porozumienia.

Z Sofii Eugenia Manołowa (PAP)