Nie ma "absolutnie żadnych oznak" wskazujących na przyczyny katastrofy zaginionego w nocy ze środy na czwartek airbusa linii lotniczych EgyptAir - oświadczył w piątek francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault.

"Sprawdzane są wszystkie hipotezy, ale żadna nie jest priorytetowa, ponieważ nie ma absolutnie żadnych oznak wskazujących na przyczyny" katastrofy - powiedział szef francuskiej dyplomacji w telewizji France 2.

Ayrault dodał, że na sobotę zaplanowano spotkanie rodzin pasażerów samolotu z przedstawicielami władz, aby w sposób "całkowicie transparentny podać maksymalną ilość informacji" na temat zdarzenia.

W piątek rano trzej pracujący dla rządu francuskiego śledczy oraz ekspert techniczny koncernu Airbus przylecieli do Kairu, by pomóc w śledztwie komisji, którą kieruje Egipt. Przedstawiciele Francji wchodzą w skład komisji śledczej, gdyż w tym kraju wyprodukowano airbusa, który uległ katastrofie; ponadto z Francji pochodzi druga pod względem liczebności, po Egipcie, grupa pasażerów samolotu.

Airbus A320 linii EgyptAir z 66 osobami na pokładzie wystartował o godz. 23.09 w środę z lotniska Roissy-Charles de Gaulle w Paryżu i zgodnie z planem miał wylądować w Kairze w czwartek o godz. 3.15. O godz. 2.30 samolot zniknął z ekranów radarów. Źródła we władzach lotniczych Grecji powiedziały AFP, że maszyna spadła do Morza Śródziemnego ok. 130 mil morskich od greckiej wyspy Karpathos. W czwartek minister lotnictwa cywilnego Egiptu Szerif Fathi mówił, że bardziej prawdopodobną przyczyną zaginięcia maszyny jest atak terrorystyczny niż awaria techniczna. (PAP)