Władze Jemenu podjęły we wtorek decyzję o wycofaniu się z prowadzonych od miesiąca w Kuwejcie rozmów pokojowych z szyickimi rebeliantami Huti, którzy walczą o obalenie prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego. Rokowania te są prowadzone pod patronatem ONZ.

Powrót do stołu obrad będzie możliwy dopiero wtedy, gdy Huti zdecydują się na wycofanie swych oddziałów z miast na północy i zachodzie kraju, nad którymi przejęli kontrolę w 2014 r. i gdy złożą broń – podkreślono w oświadczeniu.

Szef jemeńskiego MSZ Abdul Malik al-Mechlafi ocenił, że rozmowy załamały się z powodu braku jakichkolwiek postępów w rokowaniach. Rebelianci mieli odmówić uznania legalności uznawanego przez wspólnotę międzynarodową prezydenta Hadiego.

Jak oświadczył na konferencji prasowej nadawanej na żywo w telewizji Al-Arabija, Huti naciskają na utworzenie nowego rządu, który umożliwiłby im udział we władzy. "Rokowania są stratą czasu i są jedynie wykorzystywane w celu zgromadzenia sił" przez szyickie milicje - ocenił szef jemeńskiej dyplomacji.

"Nie zamierzamy wracać do stołu obrad dopóty, dopóki nie otrzymamy listu gwarancyjnego od Huti, że zamierzają dostosować się do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, ustaleń przyjętych w ramach Inicjatywy Zatoki Perskiej z 2011 r. (Gulf Initiative) o rządzie jedności narodowej oraz rezultatów obecnych rozmów" – podkreślił.

Przedstawiciel szyickich rebeliantów w rozmowach pokojowych Osama Sari ocenił, że wycofanie się przez stronę rządową z rozmów "zdemaskowało jej złe intencje".

Od 10 kwietnia w Jemenie obowiązuje rozejm, który jest względnie przestrzegany. Jest on wynikiem intensywnych konsultacji prowadzonych w Sanie, opanowanej przez Huti, oraz w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, która dowodzi sunnicką koalicją prowadzącą w Jemenie interwencję wojskową.

Celem negocjacji pokojowych jest porozumienie, które położy kres obecnemu konfliktowi, i wszczęcie dialogu politycznego z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, a także wdrożenie rezolucji ONZ nr 2216, która stanowi, że rebelianci Huti mają się wycofać się z zajętych terytoriów.

Ocenia się, że w ciągu ostatniego roku w Jemenie straciło życie 6200 osób, z czego połowa to cywile.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Rijad rządowi. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie oraz Al-Kaida.

Poprzednia sesja prowadzonych pod egidą ONZ negocjacji między rządem a rebeliantami miała miejsce w Szwajcarii w grudniu ub. roku. (PAP)

cyk/ mc/ mars/