Tygodnik "L'Espresso" opublikował w piątek jako jedyne pismo we Włoszech listę pierwszych stu spośród nazwisk ośmiuset Włochów zamieszanych w aferę "papierów panamskich". Poczesne miejsce zajmuje były premier i magnat medialny Silvio Berlusconi.

"L'Espresso" podaje, że jedno z przedsiębiorstw imperium medialnego Berlusconiego, zarejestrowane w 1992 r. i zlikwidowane w 2008 r. American Film Company (AFC), sprzedało jednej z zagranicznych firm Berlusconiego prawa do eksploatacji amerykańskich filmów.

W konsekwencji były szef rządu włoskiego został skazany w 2012 roku na cztery lata więzienia za unikanie płacenia podatków i nielegalny zakup praw do amerykańskich filmów od różnych zagranicznych przedsiębiorstw.

Sprawa ta znalazła finał przed włoskim sądem w ramach procesu w tak zwanej "sprawie Mediaset".

Mimo iż z inicjatywy premiera Berlusconiego oszustwa podatkowe zostały swego czasu przekwalifikowane we włoskim ustawodawstwie z kategorii przestępstw do kategorii "wykroczeń administracyjnych", Berlusconi został w 2012 roku skazany na cztery lata więzienia.

Tygodnik "L'Espresso" jest jedynym włoskim pismem współpracującym z Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), które ujawniło "Panama Papers".

Na wspomnianej liście ośmiuset Włochów znajdują się między innymi projektant mody Valentino oraz aktor i reżyser Carlo Verdone.

Według tygodnika te nazwiska zostały ujawnione obok nazwisk przedsiębiorców, polityków, osobistości ze świata mody i show-biznesu oraz sportu.

"L'Espresso" umieszcza na swojej liście nazwiska i nazwy związane z mafią, jak np. dziesiątki zagranicznych spółek mających bezpośrednie powiązanie z "ojcami chrzestnymi" kalibru Salvatore Toto Riiny i Bernardo Provenzano, najwyższymi bossami sycylijskiej mafii Cosa Nostra, skazanymi na wysokie kary więzienia.

Występuje także nazwisko powiązanego z mafią Angelo Zito, finansisty, skazanego w 2000 roku skarbnika klanu przestępczego, któremu przewodzi w sycylijskim miasteczku Brancaccio słynna rodzina Graviano. Według wyroku sądowego Zito "zarządzał krociowymi inwestycjami szefów mafijnych za granicą", z których - jak podkreśla "L'Espresso" - państwo włoskie nie odzyskało ani centa.