Południowoafrykański Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że prezydent RPA Jacob Zuma musi zwrócić część kosztów przebudowy swojej prywatnej rezydencji, za którą zapłacono z pieniędzy podatników pod pretekstem zwiększenia bezpieczeństwa szefa państwa.

Sprawa ta wywołała wielki skandal polityczny w RPA, a czwartkowe orzeczenie opozycja uznała za powód rozpoczęcia procedury usunięcia prezydenta z urzędu.

"Prezydent musi osobiście w ciągu 45 dni zwrócić określoną przez skarb państwa sumę" - ogłosił prezes Trybunału Konstytucyjnego Mogoeng Mogoeng, który podkreślił, że w tej sprawie prezydent "nie szanował, nie bronił ani nie przestrzegał konstytucji". Orzeczenie sędziów Trybunału zapadło jednomyślnie.

Skarb Państwa ma ocenić koszt prac przeprowadzonych w prywatnej rezydencji Zumy w jego rodzinnej miejscowości Nkandla w prowincji KwaZulu-Natal, a zwrotowi ma podlegać całość wydatków niezwiązanych z bezpieczeństwem. Chodzi więc m.in. o koszt budowy obory dla krów, kurników, amfiteatru i basenu pływackiego.

Wcześniej szacowano, że cała rozbudowa rezydencji kosztowała ok. 15 milionów euro.

Główna partia opozycyjna RPA, Sojusz Demokratyczny (DA), ogłosiła wszczęcie procedury usunięcia z urzędu prezydenta, który reprezentuje Afrykański Kongres Narodowy (ANC).

"Wydane dziś orzeczenie jest bardzo jasne: działania prezydenta Zumy równają się poważnemu złamaniu konstytucji, co stanowi przesłankę usunięcia z urzędu" - głosi oświadczenie DA.

Zuma, który dotychczas konsekwentnie zaprzeczał, jakoby dopuścił się sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy, powiedział, że będzie respektował wyrok w swojej sprawie, ale musi się jeszcze zastanowić, jakie działania podejmie.(PAP)