Szef MSWiA Mariusz Błaszczak powiedział w poniedziałek, że oczekuje na raport szefa Biura Ochrony Rządu na temat incydentu prezydenckiej limuzyny, który będzie zawierał także ocenę przestrzegania procedur przez funkcjonariuszy BOR.

Minister zaznaczył, że jest zbyt wcześnie, by mówić cokolwiek na temat możliwych przyczyn incydentu. Pierwszym wnioskiem, który płynie z tego, co się stało, jest konieczność wymiany floty dla ViP-ów - ocenił.

Do zdarzenia doszło w czasie przejazdu prezydenckiej kolumny aut autostradą A4 na terenie woj. opolskiego. W samochodzie, którym podróżował prezydent Andrzej Duda, doszło do uszkodzenia opony tylnego koła. W wyniku tego - jak później relacjonował sam prezydent - "auto wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu". Prezydent, korzystając z innego samochodu z kolumny, wyruszył w dalszą drogę do Wisły. Ani jemu, ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się nie stało. Przyczyny zdarzenia badają - oprócz BOR - prokuratura i policja.

Błaszczak powiedział w poniedziałek w Rybniku, że oczekuje od BOR raportu dotyczącego historii samochodu – sposobu serwisowania i przygotowania do użytkowania. Minister oczekuje, że w drugiej części raportu znajdzie się też ocena przestrzegania procedur przez funkcjonariuszy BOR. Zapowiedział, że kiedy otrzyma raport, udostępni go opinii publicznej.

„Jeden wniosek, który płynie już tak na dziś z tego wydarzenia, to konieczność zmiany floty. My taką konieczność widzieliśmy już wcześniej, kiedy objęliśmy rządy (…) Trzeba powiedzieć wprost – ta flota jest już zużyta. Ostatnio kupowano samochody w 2010 i 2011 r.” - podkreślił szef MSWiA.

„Te samochody wymagają wymiany i mam nadzieję, że w związku z tym nie będzie głosów sprzeciwu, bo kiedy BOR ogłaszało przetarg w styczniu, to słyszeliśmy bardzo takie kąśliwe komentarze. Trzeba pamiętać, że bezpieczeństwo to jest zadanie najważniejsze” - dodał.

Błaszczak podkreślił też, że wbrew niektórym informacjom, policja bezpośrednio po wypadnięciu limuzyny z drogi podjęła czynności na autostradzie, a nie dopiero następnego dnia. Policjanci od razu przystąpili do zabezpieczenie miejsca i wyjaśniania okoliczności tego co się stało, te czynności zostały ponowione kolejnego dnia – mówił.

Minister zaznaczył, że nie można na razie niczego pewnego powiedzieć na temat przyczyn zdarzenia. „Ja niczego nie przesądzam, w ubiegłych latach często tak było, że politycy wiedzieli lepiej niż eksperci, co było przyczyną nawet tych najbardziej tragicznych wydarzeń. Ja niczego nie przesądzam, nie wykluczam – czekam na ekspertyzy” - powiedział.

Zaznaczył, że czeka na raport szefa BOR i wtedy wyciągnie wnioski. "Jeżeli oczywiście będzie mnie (raport) satysfakcjonował, wtedy zwrócę się również o opinię innych instytucji” - wskazał Błaszczak. Jak przypomniał, sprawę incydentu na autostradzie bada policja i prokuratura wraz z ekspertami. Według niego nie ma obaw, że sprawa nie zostanie profesjonalnie i bezstronnie wyjaśniona.

Minister był też pytany o komentarze pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy, które pojawiły się w internecie w związku z incydentem. Błaszczak ocenił, że są to „nikczemne zachowanie bardzo wielu osób”, wśród których są także takie, które „mienią się dziennikarzami”.

„W mojej ocenie wraca +przemysł pogardy+, który był stosowany wobec śp. prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego. Ja mógłbym tylko powiedzieć: ludzie opamiętajcie się, bo to niczemu dobremu nie służy” - powiedział i dodał, że jeżeli ktoś łamie prawo, to powinien ponieść tego konsekwencje.