Amerykańska Marynarka Wojenna odnalazła wrak statku - prawdopodobnie kontenerowca "El Faro", który zatonął przed miesiącem na Atlantyku. Poinformowała o tym Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Transportu, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy statku.

Na pokładzie jednostki były 33 osoby, w tym 5 Polaków. Wszyscy zginęli.

Okręt "USNS Apache" zlokalizował spoczywający na dnie oceanu wrak w odległości 50 kilometrów na północny-wschód od położonej na Bahamach wyspy Crooked. To właśnie z tego miejsca "|El Faro" wysłał ostatni sygnał alarmowy. Statek spoczywa na głębokości 4500 metrów, jest w pozycji pionowej.

Obraz uzyskany za pomocą sonaru wskazuje na to, że wrak ma długość 240 metrów czyli dokładnie tyle co "El Faro". Jeszcze dziś na dno oceanu zostanie skierowana bezzałogowa łódź podwodna CURV 21. Jeśli okaże się, że jest to rzeczywiście zaginiony kontenerowiec, rozpoczną się poszukiwania urządzenia VDR, czyli czarnej skrzynki "El Faro", na której zarejestrowane są parametry rejsu oraz komunikacja z mostka kapitańskiego. Specjaliści z "USNS Apache" wykonają też dokumentację wideo wraku.

"El Faro" zatonął 1 października, gdy wpłynął w potężny huragan Joaquin. Przed katastrofą kapitan informował, że statek przecieka i że stracił napęd.
Na pokładzie "El Faro" znajdowało się 28 Amerykanów i 5 Polaków, którzy prowadzili na statku prace remontowe.