Rozmowa Obama-Putin miała istotne znaczenie w kontekście Syrii. Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Wojciech Lorenz ocenił, że spotkanie może być pierwszym krokiem do zawiązania międzynarodowej koalicji z udziałem Rosji, która opanuje sytuacje w ogarniętym wojną domową kraju.

Według eksperta, wczorajsza rozmowa obu prezydentów po sesji ONZ będzie impulsem do rozpoczęcia negocjacji na niższym szczeblu, które mogą skutkować zawarciem porozumienia w sprawie Syrii, uwzględniającego interesy Rosji. Teraz -według eksperta- trzeba pilnie śledzić sygnały, płynące z rosyjskich i amerykańskich ambasad.

Wczoraj Władimir Putin na forum ONZ zachęcał, by świat zaczął wspierać oskarżanego o zbrodnie prezydenta Syrii. Z kolei Barack Obama w swoim przemówieniu stanowczo odrzucił taką możliwość mówiąc, że Baszar al-Asad "masakruje bombami beczkowymi małe dzieci". Zdaniem analityka sprawa nie jest jednak tak jednoznaczna. Już teraz widać sygnały, że Zachód byłby w stanie zaakceptować utrzymanie władzy przez al-Asada w imię przywrócenia pokoju w Syrii. I to mimo tego że zachodni przywódcy zarzekają się, że z nim współpracować nie chcą.

Poza tym - wskazywał analityk - Władimirowi Putinowi zależy przede wszystkim na uratowaniu syryjskiego reżimu, a nie konkretnie obecnego prezydenta. Wkrótce może okazać się, że Putin przestanie wspierać al-Asada, jeśli będzie to potrzebne do zawarcia porozumienia z Zachodem.

Jak mówił ekspert, Rosja będzie wytrwale dążyła do utworzenia koalicji ze swoim udziałem, bo dzięki temu świat szybciej "zapomni" o tym, co się dzieje na Ukrainie. Zdaniem Wojciecha Lorenza, Rosja doskonale zdaje sobie sprawę ze zmian i tendencji w środowisku międzynarodowym. Doskonale wie też, że powstanie koalicji ws. Syrii zmniejszyłoby determinację Zachodu do podtrzymywania sankcji wobec Rosji. A to jest jednym z priorytetów Putina, bo restrykcje poważnie nadszarpnęły rosyjską gospodarkę.

Do spotkania Putin-Obama doszło w Nowym Jorku, po corocznej debacie generalnej Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zaplanowana na godzinę rozmowa trwała 90 minut. Według anonimowego pracownika Białego Domu, prezydenci dyskutowali przede wszystkim o Ukrainie i Syrii. Było to pierwsze od dwóch lat oficjalne spotkanie przywódców USA i Rosji.