Służby konsularne MSZ weryfikują informacje o śmierci dwóch obywateli polskich w poniedziałkowym zamachu w Somalii. Według tamtejszych władz, w wybuchu bomby w stolicy kraju, Mogadiszu, zginęło co najmniej 11 osób, a 22 zostały ranne.

Jak mówił w TVP Info minister-koordynator do spraw służb specjalnych Marek Biernacki, śmierci polskich obywateli nie potwierdzają ani somalijskie czynniki oficjalne, ani służby partnerów Polski. "Można więc mówić tylko o prawdopodobieństwie" - podkreślił Marek Biernacki.

Źródła w Mogadiszu podają, że dwaj obywatele polscy byli pochodzenia somalijskiego i palestyńskiego. Celem zamachowców mieli być członkowie delegacji Organizacji Narodów Zjednoczonych. Marek Biernacki powiedział, że bomba wybuchła przy hotelu, w którym mieszkała delegacja. Jej członkowie wyjechali jednak 10 minut wcześniej. Zginęli jednak członkowie jej ochrony i ludzie pilnujący hotelu.

Nikt nie przyznał się do zamachu, ale sposób jego przeprowadzenia wskazuje na Asz-Szabab - somalijską islamistyczną organizację militarną, która od trzech lat jest komórką al-Kaidy w Rogu Afryki.