300 osób rannych w tym 30 dzieci - to bilans zamieszek na granicy serbsko-węgierskiej. Imigranci próbują przedostać się na drugą stronę ogrodzenia, którym Węgrzy oddzielili swoje terytorium od Serbii. Praktycznie całą środę na przejściu granicznym Horgoš-Roszke było niespokojnie.

Nielegalni imigranci kilkukrotnie próbowali sforsować płot graniczny, którego cały czas pilnowali węgierscy policjanci. Kiedy część z nich dostała się na teren Węgier, mundurowi rozpędzili ich przy pomocy gazu łzawiącego i armatek wodnych. W czasie interwencji funkcjonariusze poturbowali też ekipę serbskiej telewizji publicznej. Władze Serbii ostro skrytykowały sposób, w jaki Węgrzy traktują uchodźców.

Ci z kolei domagają się od Serbów zaprowadzenia porządku po ich stronie granicy. Tymczasem premier Węgier Wiktor Orban poinformował, że rozważa budowę kolejnych płotów granicznych - jednego na granicy z Rumunią, drugiego zaś na granicy z Chorwacją. W reakcji na wczorajsze wydarzenia, Słowenia zdecydowała się na przywrócenie kontroli na przejściach w kierunku Węgier. Od północy straż graniczna kontroluje pojazdy i osoby wjeżdżające do kraju.