Polska, Czechy i Słowacja krytykują unijne propozycje dzielenia uchodźców. Zdaniem Sebastiana Płóciennika z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych taka postawa już pogorszyła wizerunek tych państw w Europie. Ekspert twierdzi, że jeśli te kraje odrzucą zaproponowany przez Komisję Europejską sposób podziału będzie się to wiązało np. z obcięciem funduszy strukturalnych.

Zdaniem rozmówcy IAR brak solidarności może doprowadzić do powstania oddzielnej polityki unijnej wobec uchodźców, w którą zaangażowana będzie mniejsza liczba państw. Sebastian Płóciennik dodaje, że pieniądze przeznaczone na tę politykę mogą być przesunięte z funduszy strukturalnych.

Ekspert zaznacza, że jest wiele możliwości nacisku na kraje Grupy Wyszehradzkiej. To one są najbardziej kojarzone ze sprzeciwem wobec sposobu podziału uchodźców.

Rozmówca IAR przypomina, że w środowym przemówieniu przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana Claude'a Junkera pojawiły się także zapowiedzi pogłębienia strefy euro. Sebastian Płóciennik jest zdania, że jeśli Polska odrzuci unijny sposób podziału, to będzie miała problemy w przekonaniu krajów strefy, by uwzględniały jej interesy w procesie pogłębienia strefy euro.

"Czy w takim razie my jako kraj nie będący w strefie euro będziemy mieć wpływ na to pogłębienie?" - zastanawia się ekspert. "W przypadku, gdy będziemy się angażować w sprawy kluczowe dla krajów bogatszej Europy możemy liczyć na to, że nasz głos będzie słyszalny w sprawach, które są kluczowe dla nas" - dodaje ekspert.

Nowy plan Komisji Europejskiej zakłada, że do podziału jest 160 tys. uchodźców. Polska miałaby przyjąć prawie 12 tys. osób, Czechy prawie 3 tys., a Słowacja ponad 1,5 tys. osób.