Wypowiedź prezydenta Dudy w sprawie zmiany formatu rozmów na temat Ukrainy - niezręczna. Tak ocenia szef MSZ Grzegorz Schetyna. Dodaje, że rząd dowiedział się o całej sprawie z mediów.

Andrzej Duda zaproponował, by poszerzyć grono państw, które powinny uczestniczyć w negocjacjach z udziałem Ukrainy i Rosji. Wczoraj prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odrzucił taką możliwość.
Grzegorz Schetyna powiedział dziennikarzom, że słowa Andrzeja Dudy na temat tzw. formatu normandzkiego były "nieszczęśliwe i niezręczne". Podkreślił, że w kwestiach ukraińskich trzeba być precyzyjnym. "Format normandzki, realizacja protokołów mińskich (...) są czymś bardzo ważnym, kruchym i kluczowym, istotnym dla porozumienia i pokoju w Europie. Więc warto wspierać ten format, te rozmowy, tak jak robią to wszystkie kraje Unii Europejskiej, Polska także" - powiedział szef MSZ.

Grzegorz Schetyna przyznał, że rozmowy te nie przebiegają tak intenswnie i szybko jak można byłoby oczekiwać, ale nie ma dla nich alternatywy.
Schetyna odniósł się też do faktu, że prezydent Duda nie poinformował rządu o swoich planach. "Nie powinno się realizować polityki zagranicznej poprzez media" - powiedział minister. Podkreślił, że to rząd, w porozumieniu z prezydentem, prowadzi politykę zagraniczną.
Rozmowy na temat konfliktu na Ukrainie odbywają się od roku w formacie normandzkim, czyli z udziałem przedstawicieli Ukrainy, Rosji, Francji i Niemiec. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że podczas piątkowej wizyty w Berlinie będzie chciał rozmawiać na temat zmiany tej formuły. Wyraził zdanie, że w negocjacjach powinny brać udział między innymi Stany Zjednoczone oraz najbliżsi sąsiedzi Ukrainy.