Robert Tyszkiewicz nie jest zaskoczony kalendarzem wizyt zagranicznych prezydenta Andrzeja Dudy. Poseł PO i szef sejmowej komisji spraw zagranicznych powiedział w radiowej Jedynce, że jest to w dużym stopniu ciąg dalszy polityki Bronisława Komorowskiego, a to należy oceniać pozytywnie.

Jak podkreślił Robert Tyszkiewicz, polityka zewnętrzna Polski powinna być stabilna i w niewielkim stopniu uzależniona od rozgrywek partyjnych. Dlatego - mówił gość Jedynki - z satysfakcją należy przyjąć fakt, że Andrzej Duda na początku swojej kadencji postawił w tej kwestii na ciągłość i kontynuację.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych zastrzegł jednak, że w kalendarzu jest kilka braków. Wskazywał, że brakuje na przykład wizyty w Brukseli, "sercu" Unii Europejskiej, a to Unia w ocenie Tyszkiewicza jest gwarantem polskiego rozwoju. Gościowi Jedynki zabrakło wyjazdu do Francji, która jest członkiem Trójkąta Weimarskiego.

Według niektórych komentatorów, brak wizyty w Brukseli to dowód na chłodne relacje między Andrzejem Dudą a przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem. Robert

Tyszkiewicz liczy jednak, że tak nie jest, a prezydent i jego kancelaria nie będą pogarszać stosunków Polski z Unią Europejską, ale je rozwijać. Jak dodał gość Jedynki, wszyscy powinni w tej sprawie wywierać "dobrą presję" na prezydenta.

W pierwszej kolejności, 23 sierpnia Andrzej Duda poleci do stolicy Estonii, Tallina, w związku z europejskim dniem pamięci ofiar stalinizmu i nazizmu. 28 sierpnia odwiedzi natomiast Niemcy, a 15 września - Wielką Brytanię. W planach są jeszcze między innymi wizyty w Stanach Zjednoczonych i w Chinach.