Tallin, Berlin, Londyn, Erfurt, Nowy Jork, Balatonfüred (Węgry), Bukareszt, Pekin. Tak wygląda kalendarz pierwszych wizyt nowego prezydenta
Tallin jako pierwsza stolica odwiedzona przez prezydenta Andrzeja Dudę, wysoka pozycja Bukaresztu i Budapesztu, wreszcie udział w szczycie państw Europy Środkowej i Wschodniej w Chinach. Nowy szef państwa zamierza prowadzić aktywną politykę regionalną, by w ten sposób – w zamyśle – odróżnić się od rządów PO, oskarżanej przez polityków PiS o niedocenianie roli kontaktów w naszej części kontynentu.
Do końca listopada prezydent ma odbyć co najmniej osiem wizyt zagranicznych. Przeważają spotkania w naszym regionie oraz wyjazdy na wydarzenia multilateralne. Już 23 sierpnia Duda pojedzie do Estonii na uroczystości z okazji dnia pamięci ofiar stalinizmu i nazizmu, obchodzonego w rocznicę paktu Ribbentrop-Mołotow. Wizyta będzie też okazją do rozmów na temat bezpieczeństwa w regionie. Warszawę łączy z Tallinem obawa przed agresywną polityką Rosji oraz zamiar przełamania niechęci państw zachodnioeuropejskich do przesunięcia na wschód części natowskiej infrastruktury wojskowej. Jak zapowiadał wczoraj sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski, Andrzej Duda ma też podkreślać rolę prawa międzynarodowego, którego pakt był złamaniem.
W ciągu 100 dni ma się odbyć aż sześć podobnych spotkań z przedstawicielami państw regionu (jeśli wliczać do niego Niemcy), włącznie z planowanym na listopad szczytem Chiny – Europa Środkowa i Wschodnia, spotkaniem przywódców Grupy Wyszehradzkiej czy miniszczytem państw wschodniej flanki NATO w Bukareszcie. – Siła Polski jest pochodną siły regionu jako całości – argumentował wczoraj Szczerski. – Będziemy szukać różnych partnerów przed przyszłorocznym szczytem NATO w Warszawie. Ma on pokazać, że Sojusz wyciąga trwałe wnioski z tego, co się stało na Wschodzie – powiedział w lipcowej rozmowie z DGP.
Politycznym celem tak zaplanowanego kalendarza jest nie tylko wzmocnienie pozycji Polski w regionie, lecz także dyplomatyczna ofensywa, której celem jest zmiana stanowiska Niemiec, niechętnych instalacji stałych baz NATO w tej części Europy, oraz budową szerokiej koalicji przed przyszłorocznym szczytem Sojuszu w Warszawie. Także dlatego w ciągu 100 dni prezydent aż dwukrotnie przekroczy granicę z RFN. 28 sierpnia pojedzie tam w ramach swojej drugiej wizyty oficjalnej. Ma się spotkać z prezydentem Joachimem Gauckiem, kanclerz Angelą Merkel i szefem dyplomacji Frankiem-Walterem Steinmeierem. Z kolei miesiąc później pojawi się w Erfurcie na spotkaniu grupy Arraiolos, którą tworzą prezydenci Austrii, Finlandii, Łotwy, Niemiec, Polski, Portugalii, Węgier i Włoch.
Do Chin prezydent Duda pojedzie jako szef delegacji rządowej, co według MSZ zostało ustalone jeszcze wówczas, gdy prezydentem był Bronisław Komorowski. Zresztą niektóre inne wizyty również zostały odziedziczone po poprzedniku. Także dlatego politycy PO spokojnie przyjmują zapowiedzi zagranicznego kalendarza nowego prezydenta. – To jest pierwszy dobry sygnał, że możemy mówić o wspólnocie myślenia w kwestii polityki zagranicznej. Wierzę, że to będzie możliwe i następne kroki też będą w tę stronę – mówił minister Grzegorz Schetyna na wczorajszej konferencji prasowej.
Z drugiej strony wysoka ranga, jaką minister Szczerski podczas wczorajszej konferencji nadał szczytowi w Chinach, jest jednak symboliczną kontrą wobec ubiegłorocznej nieobecności premier Ewy Kopacz na podobnym spotkaniu w Belgradzie. – Tamta nieobecność została przez Chińczyków przyjęta negatywnie, a brak polskiego przedstawiciela na szczycie w Pekinie byłby bardzo zły dla wzajemnych stosunków – utrzymuje w rozmowie z nami źródło z otoczenia głowy państwa.
Współpracownicy prezydenta Dudy deklarują też pracę nad poprawą relacji gospodarczych z innymi państwami pozaeuropejskimi. Poza wyjazdem do Pekinu ma temu służyć wizyta na dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, podczas której ma się odbyć m.in. spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą, ale też przywódcami innych państw spoza Starego Kontynentu.
W kalendarzu Andrzeja Dudy przynajmniej na razie nie ma za to trzech ważnych stolic z Europy – Brukseli, Kijowa i Paryża. Szczerski mówił wczoraj, że w sprawie wizyt w Brukseli i Paryżu oraz nieokreślonego co do miejsca spotkania z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką wciąż trwają rozmowy. ©?