Niespełna 1 proc. samorządów zgłosiło chęć wsparcia uciekinierów z Donbasu, którzy zamieszkali w Polsce.
Na apel rządu o pomoc dla uchodźców z ogarniętego wojną Donbasu odpowiedziało zaledwie 20 samorządów. Lokalne władze przekonują, że na co dzień dobrze sobie radzą z polityką imigracyjną. Mimo to Polska wciąż zajmuje jedno z ostatnich miejsc w międzynarodowych rankingach, jeśli chodzi o przyjazne warunki dla cudzoziemców.
W Polsce trwają przygotowania do przyjęcia w latach 2016–2017 grupy ok. 2 tys. uchodźców w ramach unijnych programów, głównie z Erytrei i Syrii. Jak wskazuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (MSW), istotne jest przygotowanie programu integracyjnego dla uchodźców, zakładającego m.in. naukę języka polskiego, pomoc w znalezieniu pracy czy integrację ze społeczeństwem. Do tego niezbędne będzie zaangażowanie organizacji pozarządowych oraz przedstawicieli gmin.
Z tym ostatnim może być jednak problem, bo gminy nie palą się do pomocy na szeroką skalę. Kilka miesięcy temu MSW zbierało informacje o pomocy dla osób ewakuowanych z Donbasu w specjalnym banku ofert. Zgłaszać się mogły zarówno podmioty prywatne, organizacje pozarządowe, jak i samorządy. Jak mówi nam rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak, we wszystkie złożone 303 oferty pracy czy mieszkań na różne sposoby zaangażowało się 20 samorządów. Czyli mniej niż jeden procent wszystkich gmin w Polsce.
Rodziny zamieszkały m.in. we Wrocławiu, w Koszalinie, Gdańsku, Bydgoszczy, Lubaniu, Sopocie, Wałbrzychu, Zielonej Górze, Warszawie i Poznaniu. Osoby te znalazły zatrudnienie m.in. w ośrodku szkoleniowym Straży Granicznej, Uczelni Łazarskiego, a także w prywatnych firmach zajmujących się produkcją m.in. instalacji grzewczych i sanitarnych.
Małgorzata Woźniak opowiada nam o małżeństwie Andrzeju i Wiktorii Młodnickich. Wraz z trójką dzieci (Bogdanem – 7 lat, Mikołajem – 6 lat i Weroniką – 3 lata) przylecieli do Polski w połowie stycznia w ramach akcji ewakuacyjnej osób polskiego pochodzenia ze wschodniej Ukrainy. Przez niemal pół roku rodzina mieszkała w ośrodku Caritasu w Rybakach. Dzieci chodziły do przedszkola i szkoły, a rodzice doskonalili język polski na specjalnym kursie.
Obecnie państwo Młodniccy mieszkają w trzypokojowym mieszkaniu udostępnionym przez Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Dzięki pomocy władz miasta pan Andrzej otrzymał ofertę pracy w Pałacu Młodzieży w Nowym Sączu.
Sprawdziliśmy, jak polskie miasta radzą sobie z napływem imigrantów. Gdańsk zapewnia, że od 1996 r. systematycznie realizuje program repatriacji rodzin polskiego pochodzenia z republik środkowoazjatyckich byłego ZSRR. Obecnie w mieście przebywa 49 rodzin polskiego pochodzenia z Kazachstanu, Uzbekistanu, azjatyckiej części Federacji Rosyjskiej. Spośród nich 29 przybyło na zaproszenie prezydenta miasta, a kolejne 20 osiedliło się we własnym zakresie lub na zaproszenie innych podmiotów i osób fizycznych.
– Wszystkie zaproszone przez nas rodziny otrzymały pełnostandardowe lokale na zasadzie umowy najmu. Mieszkania pochodzą z zasobów komunalnych miasta. Przeszły one kapitalny remont sfinansowany ze środków miasta oraz budżetu państwa – wyjaśnia Janusz Matynia z wydziału spraw obywatelskich gdańskiego magistratu.
Dodaje, że w ubiegłym roku na pomoc repatriantom miasto wydało łącznie ponad 165 tys. zł.
Z kolei w ramach rozpisanego przez Kraków otwartego konkursu ofert pozarządowa organizacja Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć do końca roku opracuje „Pakiet powitalny dla cudzoziemców”.
Broszury informacyjne zostaną wydrukowane w ilości 10 tys. sztuk oraz będą dostępne na stronach internetowych w dwóch językach: angielskim i ukraińskim. Cudzoziemcy znajdą tam informacje o zasadach korzystania ze służby zdrowia, sposobie postępowania w przypadkach pokrzywdzenia przestępstwem, uzyskiwania odszkodowania za szkody komunikacyjne czy zasady wykonywania pracy oraz podejmowania działalności gospodarczej.
Lublin również zapewnia, że poważnie podchodzi do problemów imigracyjnych. Zameldowanych jest tam obecnie 2318 cudzoziemców, z czego największą grupę stanowią obywatele Ukrainy – 1358 osób, Rosji – 107 osób, Białorusi – 107 osób, Bułgarii – 76 osób, i Włoch – 60 osób. Niemal rok termu w Biurze Obsługi Mieszkańców przy ul. Wieniawskiej 14 w Lublinie uruchomiony został specjalny punkt informacyjny, w którym cudzoziemcy mogą załatwić wszystkie urzędowe sprawy w języku polskim, angielskim i ukraińskim.
Katowice i Wrocław skupiają się obecnie na udzielaniu pomocy rodzinom z Donbasu. W stolicy Śląska trzy rodziny na razie czekają na przydział mieszkań z zasobów miasta. Wrocław postawił na pracę socjalną. – Do pracy z cudzoziemcami z Donbasu oddelegowano pracownika socjalnego zespołu ds. osób bezdomnych i uchodźców, który wspiera cudzoziemców w procesie integracji i asymilacji oraz towarzyszy im podczas ich wizyt w różnych instytucjach lub organizacjach – opowiada nam Katarzyna Sarka z urzędu miejskiego we Wrocławiu.
Cudzoziemcy biorą też udział w intensywnym miesięcznym kursie języka polskiego wraz z poznawaniem kultury polskiej organizowanym przez Uniwersytet Wrocławski. Znaleźli też zatrudnienie w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym we Wrocławiu.
Imigranci wybierają nie tylko duże aglomeracje. Obecnie w Olsztynie mieszka 519 cudzoziemców: Ukraińców, Chińczyków, Francuzów, Japończyków, Hiszpanów i Tunezyjczyków. Zdaniem władz miasta nie ma konieczności tworzenia programów miejskich dla imigrantów.
– Olsztyn nie jest miastem wybieranym przez wielu imigrantów. Wpływa na to kilka czynników, m.in. położenie: region interesujący krajobrazowo i turystycznie, ale mało uprzemysłowiony z dość ograniczonymi rozwiązaniami komunikacyjnymi. I choć w Olsztynie problem bezrobocia jest znacznie mniejszy niż ogółem w Polsce [Olsztyn – 6,2 proc., Polska – 10,3 proc. – red.], to zarobki należą do najniższych w kraju – przekonuje Patryk Pulikowski z urzędu miasta w Olsztynie.
Z kolei w Kielcach jedyną formą wsparcia, która skierowana jest do cudzoziemców, jest stypendium dla studentów studiów stacjonarnych na tamtejszych uczelniach, którzy jednocześnie są absolwentami szkół średnich i wyższych z Winnicy (Ukraina). – Stypendium w roku akademickim 2014/2015 wynosiło 500 zł miesięcznie i wypłacane było 23 studentom z Ukrainy przez 9 miesięcy nauki – precyzuje Anna Ciulęba, rzeczniczka prezydenta miasta.
Mimo starań rządu, samorządu i organizacji trzeciego sektora Polska wciąż nie najlepiej wypada na tle innych państw, jeśli chodzi o zapewnianie przyjaznych warunków życia cudzoziemcom. Według wskaźnika MIPEX (Migrant Integration Policy Index), który porównuje warunki integracji imigrantów w 38 krajach (państwach UE oraz Australii, Kanadzie, Islandii, Japonii, Korei Południowej, Nowej Zelandii, Norwegii, Szwajcarii, Turcji i Stanach Zjednoczonych), Polska zajmuje 32. miejsce.
Wskaźnik ten bierze pod uwagę kilka najważniejszych aspektów szeroko rozumianej polityki imigracyjnej, m.in. mobilność na rynku pracy, możliwość łączenia rodzin, dostęp do edukacji, szanse uzyskania prawa do pobytu długoterminowego czy obywatelstwa.
Najgorzej oceniono możliwość partycypacji politycznej (6 pkt na 100) i edukację (20 pkt), najlepiej – możliwości uzyskania pobytu długoterminowego (66 pkt) i łączenia rodzin (65 pkt). Ogółem Polsce przyznano 41 pkt. Najlepiej w rankingu wypada Szwecja z ogólnym wynikiem 78 pkt.