Około 5 tysięcy ludzi protestowało w Kolonii na zachodzie Niemiec przeciwko tureckim nalotom na Kurdów na terenie Iraku. Podobna, tylko mniej liczne demonstracja, odbyła się w Brukseli. Organizatorzy chcą wyrazić sprzeciw wobec trwających od dwóch tygodni bombardowań celów kurdyjskich przez tureckie lotnictwo. Według nich, władze w Ankarze chcą rozprawić się z separatystami pod pozorem walki z Państwem Islamskim.

Zaniepokojenie napięciami między Kurdami a Turcją kilka dni temu wyraziła Unia Europejska. Komisarz ds. polityki sąsiedztwa Johaness Hahn podkreślał, że Bruksela uznaje prawo Turcji do tego, by reagować na każdą formę terroryzmu, ale działania Ankary muszą być „proporcjonalne” i nie mogą zagrażać „demokratycznemu dialogowi politycznemu w kraju”.

Władze w Ankarze, Stany Zjednoczone i UE uznają Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) za organizację terrorystyczną. Jej celem jest budowa własnego państwa na części terenów, należących do Turcji, Syrii, Iranu oraz Iraku. Od 2013 roku obowiązuje rozejm między PKK a władzami w Ankarze.