Rosyjskim ekspertom nie podoba się projekt raportu w sprawie katastrofy malezyjskiego Boeinga. Specjaliści twierdzą, że nie ma w nim odpowiedzi na najważniejsze pytania. Strona rosyjska nie ujawnia szczegółów opracowania.

Według wiceszefa Rosyjskiej Agencji Lotniczej Olega Storczewoja, dokument zawiera więcej pytań, niż odpowiedzi. Tym samym, w ocenie Rosjan, raport w takim kształcie da możliwość do kolejnych spekulacji. Rosjanie podtrzymują swoją wersję wydarzeń z 14 lipca 2014 roku. Wskazując winnych po stronie ukraińskiej, sugerują, że maszyna została zestrzelona rakietą wystrzeloną przez myśliwiec Su-25. Nie wykluczają także strzału oddanego z wyrzutni „BukM1”. Przy tym podkreślają, że tego typu uzbrojenia nie ma na wyposażeniu armii Federacji Rosyjskiej. Komitet Śledczy przedstawił nawet zeznania świadka, ukraińskiego żołnierza. Oświadczył on, że tragicznego dnia widział startujący myśliwiec uzbrojony w rakiety powietrze - powietrze, który po wylądowaniu nie miał już rakiet.

Maszyna Malezyjskich Linii Lotniczych rozbiła się na terytorium Donbasu, kontrolowanym przez separatystów, 40 kilometrów od rosyjskiej granicy. Zginęło 298 osób.