Rodzice niepełnosprawnych dzieci znów wyszli na warszawskie ulice. Przyjechali z całej Polski, by przed pałacem prezydenckim wyrazić swoje niezadowolenie. W Międzynarodowym Dniu Godności Osób Niepełnosprawnych zwracali uwagę na to, że życie ich i ich dzieci nie jest w Polsce godnie traktowane.

"Wszędzie napotykamy bariery i te architektoniczne, i te mentalne. Dlatego protestujemy" - mówiła Iwona Hartwich, organizatorka protestu. Iwona Hartwich przypomniała o postulatach, które m.in. zostały przedstawione rządzącym podczas ubiegłorocznej okupacji Sejmu przez rodziców dzieci niepełnosprawnych. Ubolewała, że żaden z nich nie został do tej pory zrealizowany. Wśród najważniejszych wymieniła umożliwienie szybkiego dostępu do specjalistów, od rehabilitacji oraz zabezpieczenie finansowe rodziców po śmierci dziecka.

Według protestujących czarę goryczy przelewają prace nad projektem ustawy mającej m.in. obniżyć świadczenie pielęgnacyjne, które otrzymuje rodzic za zrezygnowanie z pracy na rzecz opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Miałoby ono zmniejszyć się z tysiąca dwustu do ośmiuset złotych w chwili, gdy dziecko stanie się pełnoletnie. Dodatkowo jego przyznanie miałoby być obwarowane kryterium dochodowym. Na razie ministerialny projekt nie trafił jeszcze do Sejmu, jest w konsultacjach.

Dziś, w sprawie proponowanych zmian, z organizacjami skupiającymi opiekunów osób niepełnosprawnych spotkała się prezydenta minister Irena Wóycicka. "Jeżeli ta ustawa trafi na biurko prezydenta i będzie nadal budzić zastrzeżenia, to na pewno przeprowadzimy konsultacje przed podjęciem decyzji w jej sprawie" - mówiła po spotkaniu Wóycicka. Minister dodała też, że Kancelaria Prezydenta będzie analizować projekt na każdym etapie jego powstawania pod kątem zgodności z konstytucją.

W spotkaniu z prezydencką minister nie wzięli jednak udziału organizatorzy dzisiejszego protestu. Jak mówią byli wtedy w drodze do Warszawy. Według nich Kancelaria Prezydenta nie chciała przesunąć terminu spotkania na późniejszą godzinę. Z Krakowskiego Przedmieścia protestujący przeszli przed kancelarię premiera, by przekazać petycję z postulatami.