Rozpychająca się na rynku przewozów osobowych, amerykańska firma Uber walczy o europejski rynek. Ma szansę od 2016 roku zalegalizować swoją działalność w Brukseli. Nic jeszcze nie jest pewne, ale jeśli amerykańska firma - oferująca tanie usługi taksówkowe - rzeczywiście otrzyma zielone światło, będzie to dla niej przełomowy moment w Europie.

Uber umożliwia szybkie i łatwe zamawianie taksówek przy użyciu specjalnej aplikacji na smartfony i tablety. Kierowcami są osoby często tylko dorabiające sobie w ten sposób. W Brukseli z firmą współpracuje około 700 prywatnych kierowców. Lokalne władze już w lutym przedstawiły projekt przepisów wprowadzający nowe ramy działalności taksówkarzy, które obejmują także nowoczesne usługi oferowane m.in. przez firmę Uber. Jej kierowcy mogliby jeździć legalnie po belgijskiej stolicy pod warunkiem, że będą mieli odpowiednie zezwolenie, będą płacili podatki, a współpraca z firmą nie będzie dla nich głównym źródłem dochodu. Dziś - jak mówią przeciwnicy Ubera - jego działalność jest nieuczciwa. Licencjonowani taksówkarze i związki zawodowe podkreślają, że kierowcy firmy nie płacą ubezpieczeń, podatków i nie mają kwalifikacji do prowadzenia taryf.

- Wszyscy muszą działać na tych samych warunkach. Uber - jeśli chce prowadzić swoją działalność - musi stosować się do tych samych zasad co inni taksówkarze - mówi przedstawiciel jednego ze związków zawodowych w Belgii Frederik Capelle. Władze Brukseli liczą, że nowe zasady uda się wprowadzić na początku przyszłego roku.

Tymczasem Uber rozwija działalność także w innych regionach Belgii. Kierowcy firmy już zaczęli jeździć w Zaventem we Flandrii ,gdzie znajduje się główne lotnisko w kraju, a wkrótce mają pojawić się w Liege, Gandawie oraz Charleroi.