Do ataku na kampus uniwersytecki w Kenii przyznała się islamistyczna organizacja al Szabab, działająca w sąsiedniej Somalii. W strzelaninie na uczelni w Garissa zginęło co najmniej 14 osób, jest też wielu rannych. Terroryści z al Szabab poinformowali, że wzięli też chrześcijan za zakładników. Jak mówią, atak jest zemstą za wysłanie kenijskich wojsk do Somalii, gdzie wspierają władze w walce z al Szabab.

Na kampus uniwersytecki w Garissa na wschodzie Kenii wdarli się zamaskowani, uzbrojeni napastnicy. Zastrzelili dwóch strażników, pilnujących bramy wjazdowej i weszli do akademików, w których spali studenci. Policja relacjonuje, że napastnicy ukryli się na dachach budynków i strzelają do każdego, kto wchodzi na teren kampusu.

Teren jest otoczony przez policję i wojsko. Na miejscu są też karetki pogotowia.