W ciągu 50 lat singapurski PKB wzrósł stukrotnie
Analitycy się nie spodziewają, aby śmierć Lee Kuan Yew zmieniła coś w ustroju kraju / Dziennik Gazeta Prawna
Choć zmarły wczoraj długoletni przywódca Singapuru Lee Kuan Yew już od kilku lat nie brał czynnego udziału w tamtejszym życiu politycznym, jego dziedzictwo żyje. Nie zmieni się też kontrowersyjny sposób zarządzania krajem.
Nazywanie Lee ojcem założycielem Singapuru nie jest przesadą. Urodzony w 1923 r. polityk wywarł kolosalny wpływ na historię obchodzącego w tym roku 50-lecie niepodległości Singapuru. Przez 31 lat był jego premierem, a po ustąpieniu w 1990 r. ze stanowiska został ministrem seniorem, a potem ministrem mentorem i czuwał nad pracą swoich następców, w tym pełniącego obecnie tę funkcję syna Lee Hsien Loonga. Z czynnego życia politycznego wycofał się dopiero przed niespełna czterema laty.
W ciągu tego półwiecza Singapur zmienił się nie do poznania – z biednego, trawionego epidemiami, korupcją i konfliktami etnicznymi portu stał się jednym z najzamożniejszych państw na świecie. Dochód narodowy na mieszkańca wzrósł z 512 dol. w 1965 r. do 51,7 tys. dol. w zeszłym roku, co oznacza, że jest on porównywalny ze Stanami Zjednoczonymi, a wyższy m.in. od Niemiec i Japonii. Ten cud gospodarczy był efektem postawienia na kilka kluczowych sektorów – elektronikę, transport morski i lotniczy, bankowość – zadbania o dobrze wykształconą siłę roboczą i stworzenia przyjaznych warunków dla inwestorów. Efekt? Singapur regularnie wygrywa rankingi na najlepsze na świecie miejsce do prowadzenia biznesu.
Ale równie ważnym elementem w planie Lee było stworzenie właściwego społeczeństwa. Uważał, że rozwój gospodarczy wymaga pewnych poświęceń – jak np. ograniczenia swobód obywatelskich – a liberalna demokracja w zachodnim stylu nie jest uniwersalnym modelem, który wszędzie pasuje. – Wolność prasy musi być podporządkowana nadrzędnej potrzebie integralności Singapuru – mówił w jednym z wywiadów. Dziś Singapur znajduje się na 153. miejscu na 180 sklasyfikowanych państw w światowym rankingu wolności prasy, założona przez niego Partia Akcji Ludowej rządzi nieprzerwanie od 1959 r., zaś wielu przeciwników politycznych czy domniemanych komunistów trafiało do więzienia bez procesów.
Elementem budowy właściwego społeczeństwa jest też represyjny kodeks karny, który za wiele przestępstw przewiduje karę śmierci, zabrania wielu drobnych z naszego punktu widzenia spraw – jak noszenie długich włosów przez mężczyzn i sprzedaż gumy do żucia. I wprowadza wysokie kary finansowe za śmiecenie na ulicach. Równocześnie państwo na każdym kroku uczyło obywateli, jak mają się zachowywać. – Jesteśmy nazywani państwem nadopiekuńczym. Ale efekt jest taki, że dziś zachowujemy się lepiej i żyjemy w bardziej przyjaznym miejscu, niż było to 30 lat temu – mówił Lee.
Pytanie, na ile system jest trwały. Z jednej strony, w ostatnich wyborach w 2011 r. Partia Akcji Ludowej dostała najmniejszy odsetek głosów w historii (choć nadal ma absolutną większość), ale z drugiej – Singapurczycy zostali też nauczeni, by nie protestować. Od strony gospodarczej nie mają zresztą ku temu powodów.