Francja zdecydowanie odmawia podjęcia jakichkolwiek rozmów z prezydentem - dyktatorem Syrii Baszirem al - Assadem. To reakcja na niedawne oświadczenie amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry’ego, że w końcu kiedyś trzeba będzie rozpocząć negocjacje z Damaszkiem.

Rzecznik francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych powtórzył, że stanowisko Paryża jest takie, iż rozwiązania konfliktu w Syrii należy szukać metodami politycznymi, w wyniku których zostanie wypracowane wspólne stanowisko między różnymi stronami. Jednak wykluczył z tych negocjacji Baszira al Assada.

Szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius stwierdził, że rozpoczęcie negocjacji z Baszirem al - Assadem to, podarunek złożony na ręce terrorystów islamskich. Fabius dodał, że rano rozmawiał przez telefon z Johnem Kerrym, który go zapewnił, że w kwestii syryjskiej Waszyngton nie zmienił swojego stanowiska.

Jakiś czas temu prezydent Hollande przyjął w Pałacu Elizejskim przedstawiciela jednego z opozycyjnych ugrupowań syryjskich. Wtedy to z ust szefa państwa francuskiego padły słowa o potrzebie budowania przyszłości Syrii w oparciu o zjednoczony front tamtejszych sił demokratycznych.