- Prawie wszystkie stawiane Kamilowi Durczokowi zarzuty są nieprawdziwe - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" adwokat Kamila Durczoka Jacek Dubois. Dodał jednocześnie, że trudno przypuszczać, by ktoś, kto przez wiele lat kierował zespołem pracowników "ani razu nie podniósł głosu".

Wczoraj tygodnik "Wprost" opublikował kolejną relację byłej pracownicy TVN, która miała być molestowana przez Kamila Durczoka.

Zgodnie z jej relacją miała dostawać natarczywe SMS-y od dziennikarza, które jasno wskazywały na składanie jej propozycji seksualnych. Gdy młoda pracownica odmawiała spotkań oraz ignorowała zaczepki szefa, odbijało się to na jej pracy zawodowej. Jej poprawnie wykonywane zadania były stale krytykowane, a sama researcherka – ośmieszana.

Dubois odniósł się także do ubiegłotygodniowej publikacji "Wprost", w której dziennikarze opisywali apartament, w którym przebywał dziennikarz. Znaleziono w nim biały proszek, który okazał się być amfetaminą i kokainą oraz kontrowersyjne gadżety erotyczne.

"Mój klient nie wie, co znajdowało się w mieszkaniu. Przecież nie należało do niego! Ten lokal ma chyba 130 metrów. Znajdować mogło się w nim wszystko. Trudno, żebyśmy mieli świadomość, jakie rzeczy znajdują się w mieszkaniach osób, które odwiedzamy. A tym bardziej trudno oczekiwać, byśmy mieli za te rzeczy odpowiadać. A właśnie to wynika z prasowych insynuacji na temat klienta" - powiedział Dubois.

Jak Dubois zapowiedział, że gdy tylko Kamil Durczok wyjedzie ze szpitala podejmie odpowiednie kroki prawne przeciwko "Wprost'.

Do szpitala dziennikarz trafił w zeszłym tygodniu. Wcześniej udzielił wywiadu w Radiu TOK FM, w którym odpierał zarzuty o mobbing i molestowanie. Dziennikarz mówił wówczas, że "nigdy nie molestował żadnej kobiety". - Czym innym jest styl pracy. Ja czasem wybucham w pracy, bo jestem cholerykiem. Redakcja to miejsce, gdzie ludzie spędzają ze sobą czasem kilkanaście godzin na dobę i wtedy można sobie na więcej pozwolić, tzn. podnieść głos. Ale czym innym jest wymagający szef, a czym innym molestujący. Między moim sposobem zarządzania, a zarzutem molestowania jest jakiś Kanion Kolorado. Nigdy nie byłem molestującym szefem - stwierdził Durczok.

Sprawę wyjaśnia wewnętrzna komisja powołana przez TVN. Do stacji weszli również kontrolerzy PIP.