Brytyjskie media starają się dociec prawdy w kwestii współdziałania Stanów Zjednoczonych i syryjskiego reżimu prezydenta Baszara al-Asada w walce z Państwem Islamskim. Dwa lata temu Zachód zastanawiał się nad interwencją po stronie opozycji przeciwko prezydentowi Asadowi. Czy teraz zmienił zdanie?

Już latem zeszłego roku były brytyjski szef sztabu generał Richard Dannatt przekonywał w radiu BBC: "Nie da się rozwiązać tylko połowy problemu. Ale powstaje pytanie - co poczniemy z Asadem. Moim zdaniem, czy to oficjalnie czy po cichu, trzeba z nim zacząć rozmawiać" - mówił generał Dannatt. W najnowszym wideoklipie propagandowym Państwa Islamskiego jego prezenter - brytyjski zakładnik John Cantlie - twierdzi, że taka współpraca już istnieje. Cantlie pokazuje na niebie nad Aleppo amerykańskiego drona, a po chwili dochodzi do nalotu syryjskiego odrzutowca. "Co tu jest grane? Ktoś tu z kimś współpracuje..." - mówi Cantlie.

Brytyjska telewizja BBC uzyskała wywiad z prezydentem Asadem, który potwierdził, że Syria ma kontakty z Amerykanami: "To prawda, przez państwa trzecie - Irak, czasem inne, które przekazują nam ogólne informacje, ale nie taktyczne". Asad dodaje, że wie, kiedy Amerykanie podejmą jakąś kampanię, ale nie zna szczegółów: "Nie ma współpracy wprost, nie ma dialogu, tylko informacja". I płynie ona tylko w jednym kierunku - dodał prezydent Syrii: "Kiedy my coś robimy na własnym terytorium, nikogo nie pytamy i nie informujemy".