Słowa potępienia i zapewnienia o solidarności płyną ze stolic całego świata po ataku terrorystycznym w Paryżu. W zamachu na redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" zginęło co najmniej 12 osób. Według policji, napastnicy krzyczeli: "pomściliśmy Proroka".

Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że nie ma wątpliwości, iż doszło do zamachu terrorystycznego.

Stany Zjednoczone potępiły atak "w najostrzejszych możliwych słowach". Rzecznik Białego Domu Josh Earnest zapewnił o solidarności z rodzinami ofiar.
Zamach potępił też szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, nazywając go "aktem barbarzyństwa". "Jestem głęboko wstrząśnięty brutalnym i nieludzkim atakiem na redakcję "Charlie Hebdo" - powiedział Junkcer.


Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że jest to nie tylko "nikczemny atak" na naród francuski, lecz na wolność słowa i mediów, które są jądrem wolnej demokracji. "Nie ma dla tego usprawiedliwienia" - powiedziała Merkel. W imieniu Niemców złożyła wyrazy współczucia rodzinom i bliskim ofiar.

Premier Wielkiej Brytanii David Cameron , potępiając "odrażający zamach", zapewnił, że jego kraj wspiera Francję "w walce przeciwko terrorowi i w obronie wolności mediów". Zamach w Paryżu zdecydowanie potępił też prezydent Rosji, Władimir Putin.

Magazyn satyryczny "Charlie Hebdo" jest znany między innymi z publikacji karykatur Mahometa, które wcześniej ukazały się w duńskim dzienniku "Jyllands-Posten", budząc oburzenie w świecie muzułmańskim.