W Bostonie rozpoczęły się przesłuchanie chętnych do zasiadania w ławie przysięgłych, która w wyniku procesu sądowego zdecyduje o dalszych losach zamachowca pochodzenia czeczeńskiego Dżohara Carnajewa. Wraz ze swoim nieżyjącym już bratem Tamarlanem w kwietniu 2013 roku przygotował on, a następnie przeprowadził zamach na mecie maratonu w Bostonie. Dwie bomby zabiły wówczas trzy osoby, a 264 raniły.

W pierwszym dniu tego długo oczekiwanego w Stanach Zjednoczonych procesu rozpoczął się wybór składu ławy przysięgłych. Czterystu osobom sędzia przekazał niezbędne informacje, a następnie wręczył im do wypełnienia specjalne ankiety. Wśród "chętnych’’ byli również ci, którzy zostali ranni w kwietniu 2013 roku na mecie bostońskiego maratonu. Ławnikiem chce również zostać Karen Broshard, której córka i mąż także odnieśli obrażenie podczas zamachu.

- Nie chcę w tym wszystkim uczestniczyć tylko po to, żeby Carnajew zobaczył mnie, a ja jego, czy całe grono ławników, które z tą tragedią może mieć wiele wspólnego. Nigdy nie zapomnimy tego, co się stało, chcemy aby prawda wyszła na jaw - mówiła po wyjściu z sądu Broshard.

Teraz prawnicy obu stron przejrzą indywidualnie ankiety wypełnione przez kandydatów. Potrwa to około trzech tygodni, a proces oskarżonego Dżohara Carnajewa - około pół roku. Grozi mu kara śmierci.