Po wybuchu konfliktu na Ukrainie Helsinki i Sztokholm są gotowe porzucić neutralność
Finlandia i Szwecja – coraz bardziej zaniepokojone ekspansywną polityką Rosji – zacieśniają współpracę z NATO. Podczas szczytu Sojuszu w Newport oba kraje podpiszą porozumienie regulujące zasady przeprowadzania wspólnych ćwiczeń wojskowych oraz otrzymywania pomocy wojskowej w przypadku kryzysów i konfliktów. Co więcej, władze w Helsinkach w zeszłym tygodniu ponownie oświadczyły, że przystąpienie do Paktu jest opcją, którą trzeba rozważyć.
– Przystąpienie do sojuszu wojskowego, jakim jest NATO, pozostanie w przyszłości jedną z opcji na zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Polityka obronna i bezpieczeństwa Unii Europejskiej nie rozwinęła się w taki sposób, jak mieliśmy nadzieję – powiedział prezydent Finlandii Sauli Niinistö. Wezwał on zarazem kraje Unii Europejskiej do zwiększenia wydatków na obronę.
Niinistö poruszył kwestię członkostwa w NATO po tym, jak w zeszły czwartek rosyjski samolot transportowy an-72 naruszył fińską przestrzeń powietrzną w pobliżu miasta Porvoo. Był to już trzeci tego typu incydent w ciągu tygodnia, a wcześniej zdarzyło się to dwukrotnie w maju. – Trudno uznać to wydarzenie za zbieg okoliczności – oświadczył minister obrony Carl Haglund, dodając, że zażądał wyjaśnień od strony rosyjskiej. Także Szwecja skarżyła się w ostatnich miesiącach na naruszanie przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty.
Za wejściem do NATO opowiada się oprócz Niinistö również premier Alexander Stubb, zaś w Szwecji m.in. minister spraw zagranicznych Carl Bildt. Głównym problemem z członkostwem obu krajów w Sojuszu jest brak aprobaty dla tego pomysłu ze strony ich społeczeństw, które są mocno przywiązane do polityki neutralności. Według przeprowadzonego pod koniec sierpnia sondażu przeciw takiemu rozwiązaniu opowiada się 58 proc. Finów, zaś popiera je jedynie 26 proc. Ale ta ostatnia liczba od czasu rosyjskiej aneksji Krymu systematycznie rośnie – miesiąc wcześniej była o dwa punkty procentowe niższa. Na razie Finlandia i Szwecja zdecydowały się na większą wzajemną współpracę wojskową.
Przyjęcie do NATO zwłaszcza Finlandii stworzyłoby bardzo ciekawą sytuację geopolityczną. Ma ona najdłuższą, bo liczącą 1300 km granicę z Rosją ze wszystkich państw Unii Europejskiej i byłby to zarazem najdłuższy odcinek granicy między NATO a Rosją, co jest wystarczającym powodem, by Moskwie ten fakt się nie spodobał. Do tego dochodzą zaszłości historyczne. W listopadzie 1939 r. wojska sowieckie dokonały inwazji na Finlandię i mimo zaciekłej obrony Finów zajęły około 10 proc. terytorium kraju.
Po zakończeniu II wojny światowej Finlandia była państwem neutralnym, formalnie należącym do świata zachodniego, ale faktycznie znajdowała się pod silnym wpływem Moskwy. Wobec tego Rosja – próbując odbudować dawną strefę wpływów – może protestować przeciw przyjęciu Finlandii tak samo, jak nie chciała się zgodzić na wejście do Sojuszu najpierw Polski, Czech i Węgier, a potem następnej grupy państw Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Litwy, Łotwy i Estonii. Różnica jest taka, że dziś Moskwa wyraża swoje zdanie bardziej dobitnie niż w 1999 i 2004 r.
Z drugiej strony Finlandia byłaby dla NATO dość cennym nabytkiem. Od 1994 r. współpracuje z Sojuszem w ramach programu Partnerstwo dla Pokoju, dzięki czemu wyposażenie jej armii jest zharmonizowane ze standardami państw członkowskich. Wprawdzie tak jak większość europejskich członków wydaje na obronność mniej niż 2 proc. PKB, ale jej armia jest stosunkowo dobrze wyposażona. Na dodatek Finlandia ma największą w Europie Zachodniej liczbę rezerwistów – jest ich 340 tys., co biorąc pod uwagę, że kraj liczy niewiele ponad 5 mln mieszkańców, daje jeden z najwyższych odsetków na świecie. Poza tym w przypadku konfliktu zbrojnego między Rosją a NATO – a z taką ewentualnością w dłuższej perspektywie też trzeba się liczyć – terytorium Finlandii ma ogromne znaczenie strategiczne.
1313 km taką długość ma granica lądowa między Finlandią a Rosją
2,8 mld euro tyle Finlandia przeznacza rocznie na zbrojenia
1,47 proc. taki odsetek swojego PKB Finlandia przeznacza na obronność