Kolejna niespokojna noc w Ferguson w Stanach Zjednoczonych. Policja użyła wobec demonstrujących gazu łzawiącego, zatrzymała też 31 osób. Od ponad tygodnia w mieście trwają zamieszki, spowodowane zastrzeleniem przez jednego z policjantów nieuzbrojonego czarnoskórego nastolatka.

Na konferencji prasowej kapitan policji Ron Johnson poinformował, że w nocy funkcjonariusze zostali ostrzelani przez nieznanych sprawców. Zaapelował też do mieszkańców, by nie przychodzili na nocne demonstracje, bo wtedy łatwiej będzie policjantom zidentyfikować i zatrzymać prowodyrów zamieszek. Prosił, by ze względów bezpieczeństwa własnego i swoich dzieci protestować tylko w dzień.

Od kilku dni w Ferguson obowiązuje godzina policyjna. Mimo to nadal jest niespokojnie. W mieście są już setki policjantów ze zmilitaryzowanych oddziałów, którzy mają do dyspozycji helikoptery i wozy opancerzone. Gubernator stanu Missouri Jay Nixon skierował do Ferguson żołnierzy Gwardii Narodowej.

Tymczasem rodzice zabitego osiemnastolatka ujawnili wyniki prywatnej sekcji zwłok swego syna. Wynika z nich, że policjant oddał do Michaela Browna sześć strzałów. Dwie kule trafiły w głowę.