Ponad 400 zabitych i prawie 2000 rannych - to nowy bilans trzęsienia ziemi w południowo-zachodnich Chinach. Na terenach dotkniętych przez kataklizm trwa wyścig z czasem. Pod gruzami zawalonych budynków wciąż znajdowani są żywi ludzie.

W ciągu dwóch dni od trzęsienia od gruzami znaleziono 32 osoby, w tym pięcioletniego chłopca. Wstrząsy na górzystym terenie wywołały osunięcia ziemi i lawiny błotne.

Te przerwały bieg jednej z rzek. Powiększające się sztuczne jezioro grozi teraz zalaniem miejscowości, w których mieszka ponad 800 osób. Na tych terenach zarządzono ewakuację. Ocalonym z kataklizmu brakuje żywności i opieki medycznej. W miasteczku Longtoushan położonym w pobliżu epicentrum trzęsienia, zawaliło się ponad 42 000 budynków. Tereny najbardziej dotknięte przez kataklizm są odcięte od świata, bowiem zniszczone zostały wszystkie drogi dojazdowe. Akcja ratownicza prowadzona jest w górzystym terenie. Dodatkowo utrudniają ją opady deszczu. Wczoraj poszkodowanych odwiedził premier Chin Li Keqiang.