Sprawca nocnego rajdu w Sopocie leczył się psychiatrycznie - ustalił nieoficjalnie reporter RMF FM Kuba Kaługa. 32-letni mieszkaniec Redy wjechał na sopockie molo i potrącił spacerowiczów. Rannych zostało ponad 20 osób. Policja nie wyklucza również, że chwili zdarzenia kierowca znajdował się pod wpływem środków odurzających.

Do zdarzenia doszło około północy. 32-letni mieszkaniec Redy wjechał samochodem na "Monciak" obok kościoła garnizonowego. Potem jechał deptakiem z prędkością około 60 kilometrów na godzinę. Dojechał do samego mola, rozbił bramki wejściowe, wjechał w tłum osób, które oglądały film w kinie letnim i dojechał do końca drewnianej części pomostu. Potem zawrócił i znów popędził w górę "Monciaka". Rozbił się dopiero ogródku piwnym na wysokości SPATIF-u.

Wszystko trwało około 5 minut. Wśród ludzi spacerujących ulicą Bohaterów Monte Cassino zapanowały chaos i panika. Świadkowie relacjonowali, że kierowca rozbijał stragany, a obecni uciekali we wszystkie strony, jednak nie mieli się za co schować.
Część rannych karetki zabrały do szpitali, cześć sama zgłosiła się na pogotowie. W przypadku większości osób obrażenia nie są poważne, jednak 3 osoby zostały ciężej ranne: jedna ma poważny uraz twarzoczaszki, druga w wyniku potrącenia złamała obie nogi, a trzecia ma obrażenia wewnętrzne.

Sprawcą okazał się 32-letni mieszkaniec Redy. Został zatrzymany i obecnie przebywa w policyjnej izbie zatrzymań. Był trzeźwy, ale mógł być pod wpływem środków odurzających. Policjanci pobrali mu krew do badań na obecność narkotyków. Możliwe, że jeszcze dzisiaj usłyszy zarzuty.

Mężczyzna prawdopodobnie szalał na ulicach Trójmiasta już wcześniej. Do policji zgłosiły się osoby, które twierdzą, że widzieli jego samochód w Gdyni, gdzie mimo czerwonego światła wjechał na przejście dla pieszych. Przechodnie rozbiegli się w ostatnim momencie i nikomu się nic nie stało.

Na miejscu tuż po zdarzeniu był prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Podziękował służbom za sprawną akcję, a z drugiej po raz kolejny zaapelował o zwiększenie liczby patroli na Monciaku. Jak argumentował, tam gdzie jest dużo ludzi, powinno być dużo policji, a można się spodziewać kolejnych zagrożeń ze strony - jak to określił - "wariatów, czy idiotów".

Odpowie za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym?

Mężczyzna, który urządził sobie rajd po sopockim molo i Monciaku może zostać oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Obecnie policja kwalifikuje jednak zdarzenie, w którym ranne zostały 22 osoby, jako wypadek komunikacyjny.

Policjanci zabezpieczyli ślady na miejscu rajdu. Dziś mieli sprawdzać monitoring i przesłuchiwać świadków. Kierowca nie był pod wpływem alkoholu, jednak mógł być pod wpływem narkotyków - na potrzeby badań pobrano mu krew. 32-latek nie został do tej pory przesłuchany.

Tymczasem straty po jego rajdzie liczy sopockie molo. Jego kierownik Dariusz Garczyński powiedział, że zniszczony został płot blokujący wjazd na molo, ławka, którą piesi chcieli zablokować auto i brama papieska. Rozjechane zostały też leżaki, z których korzystały osoby oglądające film w kinie plenerowym.

RM FFM/IAR