W Hondurasie co najmniej jedenastu poszukiwaczy złota zostało uwięzionych 80 metrów pod ziemią. Dotychczas udało się nawiązać kontakt z trzema osobami. Do wypadku doszło wczoraj wieczorem na południu kraju, ponad 100 km od stolicy - Tegucigalpy. Gdy poszukiwacze zeszli do opuszczonej kopalni w San Juan Arriba, ziemia osunęła się, zasypując wejście.

Nie wiadomo, w jakim stanie są osoby, z którymi jest kontakt. Nie wiadomo też, czy pozostali poszukiwacze złota wciąż żyją.

Akcja ratunkowa jest trudna. Ziemia w tym miejscu grozi osunięciem się. Wykorzystanie w akcji ciężkiego sprzętu jest niemożliwe. Jak tłumaczył rzecznik strażaków przeprowadzających akcję Oscar Triminio, mogłoby dojść do zawalenia się całości. W rezultacie nikogo nie zdołano by uratować. "Wydobycie zasypanych będzie powolne i bardzo trudne" - dodał. Pod ziemię zeszli ratownicy. W zlokalizowaniu zaginionych pomaga im sprzęt, rejestrujący dźwięki dochodzące z wnętrza kopalni.

Południowa część Hondurasu należy do najbiedniejszych regionów kraju. Większość tamtejszych kopalni nie spełnia norm bezpieczeństwa. Do podobnego wypadku doszło niedawno w San Marcos de Colon. W wyniku zasypania zginęły wówczas trzy osoby. Trzy zostały ciężko ranne.