Były minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik nie zgadza się z byłym wicepremierem Romanem Giertychem, który uważa, że dziennikarze "Wprost", w związku z publikowaniem treści nagrań rozmów polityków pochodzących z nielegalnych podsłuchów, powinni zostać wezwani do prokuratury w charakterze podejrzanych. - Dziennikarze są tutaj przekaźnikami, możemy się spierać, na ile odpowiedzialnymi, ale nie wolno im odbierać tego prawa, że mogą drukować, co chcą - podkreśla Janik w rozmowie z Radiem Zet.

Giertych mówiąc o odpowiedzialności dziennikarzy powołuje się na art. 267 kodeksu karnego mówiący o karaniu osób ujawniających informacji z podsłuchów. - Ja bym zaapelował do pana mecenasa, żeby czuł miarę. Ten artykuł jest skrojony pod ewidentne pomówienia i ujawnianie osobistych tajemnic. Nic takiego się nie stało - przekonuje jednak Janik.

"Wprost" ujawnił 23 czerwca m.in. treść rozmowy szefa MSZ Radosława Sikorskiego z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz rozmowę Pawła Grasia z prezesem PKN Orlen Jackiem Krawcem. Wcześniej tygodnik opublikował nagrania rozmów prezesa NBP Marka Belki z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem i byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem.