Pomysł na rozwiązanie kryzysu ukraińskiego przedstawił przebywający w Rzymie były prezydent Lech Wałęsa. Wałęsa wyraził przekonanie, że jedynym sposobem na deeskalację konfliktu między Ukrainą i Rosją będzie zawrócenie Putina ze złej drogi.

Zdaniem Wałęsy, polityka, jaką prowadzi prezydent Rosji, jest ahistoryczna a epoka podziałów, wojen, myślenia w kategoriach państw już minęła. - A Rosja zrobiła tu jakiś inny numer. Zabrała Krym. Zaczyna walczyć jeszcze czołgami. To się nie zgadza z naszym doświadczeniem i z tym, co my robimy. Dlatego nie możemy na to pozwolić - tłumaczył Wałęsa.

Były lider "Solidarności" apeluje, by teraz za wszelką cenę "nawrócić Putina". - Ktoś powinien zebrać grupę dziesięciu, dwudziestu mądrych ludzi, przy NATO, przy ONZ czy gdziekolwiek indziej. I ta grupa szybko opracuje gdzieś 20 punktów, które gdybyśmy zrealizowali, to nawrócimy Putina - wyjaśniał. Dodał, że jak dotąd podejmowane w tym zakresie działania nie przynoszą rezultatu. - Oczywiście coś tam się robi dzisiaj, robią Stany, robią Niemcy, ale to za mało. Tu trzeba mądrego, solidarnego działania. Bez krzyku, bez paniki, spokojnie. Tak proponuję walczyć. Potrzeba jest solidarności. Czym bardziej solidarni, tym szybciej zawrócimy ze złej drogi Putina - podkreśłał Wałęsa.