Erupcja indonezyjskiego wulkanu uziemiła samoloty w Australii i w Indonezji. Chmura pyłu, która przemieściła się nad miasto Darwin, uniemożliwia loty z i do stolicy Terytorium Północnego.

Do erupcji wulkanu Sangeang Api doszło w piątek. Przez wiatry wiejące w kierunku południowo - wschodnim pył dotarł do Australii. W Darwin odwołano loty linii Quantas, Jetstar i Virgin Australia - zarówno międzynarodowe, jak i krajowe. Chmura dotarła także nad centralną część kraju. Wicepremier Australii, Warren Truss, powiedział, że paraliż i powrót do normalności może jeszcze potrwać "kilka dni". Przyznał również, że utrudnienia mogą pojawić się także na lotnisku w Brisbane. Odwołano również loty z Perth na Bali.

Problemy z lotami są także w samej Indonezji. Dwa małe lotniska, znajdujące się w pobliżu wulkanu, w środkowej części kraju zostały zamknięte ze względu na wybuch. Pierwsze na kilka godzin, a drugie będzie nieczynne do niedzieli wieczorem.

Jak poinformował Tim Birch z obserwatorium meteorologicznego w Darwin, wulkan nieustannie wybucha.