Nieznany sprawca podłożył bombę zapalająca w hotelu w Londonderry w Irlandii Północnej. Bomba eksplodowała po północy czasu polskiego, kiedy na miejsce przybyli wojskowi eksperci. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.

W nocy do hotelu "Everglades" w Londonderry wszedł mężczyzna z torbą podróżną, postawił ją na ladzie recepcji i oświadczył, że jest z IRA, a w torbie jest bomba zapalająca, która wybuchnie za 40 minut. Następnie mężczyzna wybiegł z hotelu i odjechał czekającym na niego samochodem, który znaleziono potem spalony w innej części miasta.

Recepcjoniści podnieśli alarm i w ciągu 10 minut ewakuowali gości, z których większość poszła już spać. Komendant policji w Londonderry powiedział, że bomba wybuchła, kiedy próbowali ją rozbroić saperzy. Żaden z nich nie odniósł obrażeń, ale ogień dokonał znacznych zniszczeń w recepcji hotelu, a dym i woda ze strażackich węży zniszczyły inne części budynku.

Posłowie wszystkich partii politycznych z obu stron podziału wyznaniowego w Irlandii Północnej potępili atak w Londonderry. Wicepremier Irlandii Północnej, Martin McGuinnes z republikańskiej partii Sinn Fein powiedział, że "Derry to miasto, które spogląda obecnie w przyszłość i nie da się zatrzymać tym, którzy patrzą wstecz". W latach 70-tych zeszłego wieku McGuinness był zastępcą komendanta brygady IRA w mieście.