Do 30 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar gwałtownych burz i tornad, które przechodzą nad południowo-wschodnią częścią Stanów Zjednoczonych. Według meteorologów zagrożenie jeszcze nie minęło.

W ciągu ostatnich dwóch dni w Stanach Zjednoczonych naliczono ponad 100 tornad. Towarzyszący im wiatr o prędkości do 250 - 300 kilometrów niszczył budynki, wyrywał drzewa z korzeniami i wywracał samochody a czasem przenosił je na odległość kilkudziesięciu metrów. 17 osób zginęło w nocy z niedzieli na poniedziałek, najwięcej w Arkansas. Od wczoraj liczba śmiertelnych ofiar wzrosła o 13. Setki osób trafiły do szpitali. Tysiące straciło dach nad głową.

Amerykańscy meteorolodzy zwracają uwagę, że strefa gwałtownych burz i tornad przesuwa się bardzo powoli na północny-wschód. Dziś największe zagrożenie występuje w Alabamie, Georgii oraz w północnej części Florydy.