Wysyp celebrytów i wiarołomców - tak o listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego mówi profesor Wawrzyniec Konarski. Politolog z Wydziału Studiów Międzykulturowych UJ ubolewa, że partie nadal ograniczają dostęp do kandydowania do polityków z własnego kręgu i osób znanych.

Profesor Konarski powiedział w rozmowie z IAR, że wiele osób znajdujących się na listach do PE nie ma odpowiedniego doświadczenia i posiada mniejszą wiedzę o Unii Europejskiej niż niejeden jego student. "Ta łapanka celebrytów, która odbywa się w Polsce jest kompromitująca szczególnie dla przywódców partyjnych" - powiedział Konarski. Dodał, że na osoby znane jak Annę Kalatę, Bogdana Wentę czy Otylię Jędrzejczak na pewno będą głosowały rodziny i krąg przyjaciół. "Bogdan Wenta znakomity trener, ale na Boga, nie powinien się w tym momencie wygłupiać i iść do Parlamentu Europejskiego. Ale to jest jego prywatny wybór" - dodał politolog.

Wśród kandydatów pojawiają się politycy znani z innych ugrupowań, bo liderzy liczą na przyciągnięcie jak najszerszej grupy wyborców. Tak zdaniem profesora Konarskiego jest w przypadku byłego polityka PiS Michała Kamińskiego. "Mamy do czynienia z osobami, które można by nazwać doświadczonymi wiarołomcami" - ocenia Konarski.

Zdaniem Wawrzyńca Konarskiego, zabiegi liderów partii jedynie odstraszą Polaków od urn. "To jest urąganie inteligencji wyborców" - mówi Konarski i wieszczy kolejne złe wyniki frekwencji w nadchodzących wyborach.

Konarski dobrze ocenia zamianę Jacka Protasiewicza na Tadeusza Zwiefkę na stanowisku szefa eurokampanii Platformy Obywatelskiej. Politolog dodaje jednak, że nie wiemy jakie kompetencje w kierowaniu ludźmi ma były dziennikarz telewizyjny.