Pomorska PO - murem za swoim przewodniczącym. Sławomir Nowak usłyszał dziś zarzuty poświadczenia nieprawdy w oświadczeniu majątkowym. Pojawiają się sugestie, że nie powinien szefować pomorskiej Platformie Obywatwelskiej. Pytani o komentarz posłowie z tego regionu, nie widzą jednak takiej potrzeby.

Opozycja uważa, że Sławomir Nowak powinien zostać zawieszony w klubie parlamentarnym i w partii. Agnieszka Pomaska z pomorskiej PO podkreśla jednak, że Nowak współpracuje z prokuraturą, bo zrzekł się immunitetu. To jest błaha sprawa, chodzi o niewpisanie prezentu od żony - mówi. Ma też nadzieję, że były minister transportu dość szybko oczyści się z zarzutów.

Posłanka dodaje, że Sławomir Nowak już poniósł polityczne konsekwencje - zrezygnował z funkcji ministra transportu. Nie rozumiem, co jeszcze miałby w tej sprawie zrobić - zastanawia się Pomaska. Byłego ministra transportu broni też wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Przyznaje on, że sytuacja jest dla Nowaka niezbyt komfortowa. Dlatego - przekonuje - w interesie nas wszystkich jest, by wszystko szybko się wyjaśniło. Jego zdaniem, Nowak sam podejmie decyzje, jeśli sprawa okaże się poważną.

Neumann nie widzi też powodów, by bez aktu oskrażenia, piętnować Sławomira Nowaka. Zrzekł się immunitetu, poddał weryfikacji - podkreśla. Wiceminister radzi też, by z ocenami wstrzymać się do wyjaśnienia sprawy przez wymiar sprawiedliwości. Przypomina też sprawę zarzutów wobec prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, którą niedawno umorzono.

Sławomir Nowak nie wpisał zegarka o wartości minimum 17 tysięcy złotych. A taki obowiązek nałożyła na niego ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora, a także ustawa o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne.