Ci, którzy domagają się rozwiązania zespołu Macierewicza, boją się tego, jakie ustalenia w sprawie katastrofy smoleńskiej może on przynieść - mówił poseł PiS Jacek Sasin.

Gość radiowej Trójki zwrócił uwagę, że gdyby nie prace zespołu, stan naszej wiedzy o katastrofie ograniczałby się do tego, co przedstawiły raporty Tatiany Anodiny i Jerzego Millera. Raport MAK obarczał winą za tragedię polskich pilotów i generała Andrzeja Błasika, który miał wywierać nacisk na załogę. Tezy te zostały później zdementowane.

Jacek Sasin powiedział, że PiS zastanawia się, jak daleko zespół Macierewicza jest w stanie się posunąć w ustaleniach. "Bez dostępu do dalszych materiałów dowodowych pewnie nie uda się dokonać zasadniczego przełomu" - zauważył. Zespół będzie jednak na razie dalej pracował, gdyż są sprawy, które może jeszcze zbadać.

Poseł PiS odniósł się także do sprawy profesora Jacka Rońdy, jednego z ekspertów zespołu Macierewicza, który powiedział, że blefował, gdy powoływał się na dokument z Rosji. Zdaniem Jacka Sasina, profesor Rońda jest naukowcem, nieprzyzwyczajonym do występowania w mediach i cała sytuacja może wynikać " z braku obycia medialnego".

Może też być skutkiem olbrzymiej presji, której poddawani są specjaliści, pracujący dla zespołu. Jacek Sasin podkreślił, że niezręczna wypowiedź profesora Rońdy nie dyskredytuje wszystkich naukowców, współpracujących z zespołem parlamentarnym, badającym katastrofę smoleńską , a jest ich około stu.

W Warszawie rozpoczyna się dziś dwudniowa sesja, poświęcona katastrofie smoleńskiej. Wśród panelistów są eksperci zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, są też specjaliści z zakresu: prawa, socjologii, chemii, geotechniki, fizyki, matematyki, informatyki, mechaniki i konstrukcji.