Chuligaństwo i bluźnierstwo. Ambasador Rosji w ostrych słowach o samowoli rzeźbiarskiej w Gdańsku. W nocy w soboty na niedzielę na ulicach tego miasta student tamtejszej ASP ustawił wraz ze znajomymi posąg radzieckiego żołnierza gwałcącego ciężarną kobietę.

W specjalnym oświadczeniu ambasador Federacji Rosyjskiej, Aleksander Aleksiejew, wyraził głębokie oburzenie "wybrykiem" gdańskiego studenta. Jego zdaniem, poprzez swoją "pseudo sztukę" znieważył on pamięć "ponad 600 tysięcy żołnierzy radzieckich, poległych w walce o wolność i niepodległość Polski." Zdaniem Aleksiejewa, to przejaw chuligaństwa "o charakterze otwarcie bluźnierczym". Według ambasadora, instalacja obraża uczucia Rosjan i "wszystkich rozsądnych ludzi, pamiętających komu (...) zawdzięczają wyzwolenie spod okupacji nazistowskiej".

Ambasador Aleksiejew ma nadzieję, że polskie społeczeństwo potępi samowolne ustawienie pomnika, a władze ocenią incydent "w sposób adekwatny". Rosyjski dyplomata twierdzi, że próby "siania niezgody" między polskim a rosyjskim nie są nowe. Jak mówi, często dochodzi do "zniesławienia pamięci" i bezczeszczenia pomników oraz grobów.

Instalację autor ustawił w Gdańsku w sobotę wieczorem, tuż obok radzieckiego czołgu T-34, upamiętniającego wjazd koalicji antyhitlerowskiej do Gdyni w 1945 roku. Artysta został przesłuchany, a policja - po interwencji przechodniów - zdemontowała rzeźbę. Sprawą zajął się prokurator. Do czwartku śledczy mają zdecydować czy wszcząć postępowanie czy umorzyć je.