Warszawa jednak tupnęła nogą, bo ponad 93 proc. tych, którzy wczoraj lokale wyborcze odwiedzili, chciało przerwania prezydentury wiceszefowej Platformy. To tupnięcie powinno być słyszane szczególnie dobitnie w Alejach Ujazdowskich, w kancelarii premiera. To premier bowiem powinien się teraz zastanowić, co zrobić, by podobnego balansowania na linie w czasie kolejnych wyborów do Sejmu nie musiała przeżywać cała jego partia, wczoraj poddana próbie jedynie w Warszawie.
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama