Jarosław Gowin w liście otwartym do Donalda Tuska apeluje, by przed wyborami na szefa PO stanął z nim do debaty - czytamy na TVN24.pl. "Dwie trzecie Polaków chce naszej debaty. Trzeba im okazać szacunek. Trzeba im przywrócić nadzieję. Ja jestem gotów" - napisał Gowin do Tuska.

Jarosław Gowin wzywa Donalda Tuska do debaty przed wyborami na przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i zarzuca mu łamanie słowa w tej sprawie. Krakowski poseł PO i były minister sprawiedliwości opublikował na swojej stronie internetowej list otwarty z apelem do premiera o podjęcie dyskusji. Gowin pisze, że jeśli Donald Tusk poważnie podchodzi do własnej propozycji, by przewodniczącego partii wybierali wszyscy członkowie, to nie powinien bać się debaty.

Gowin przypomina, że gdy PO wybierała swojego kandydata na prezydenta, nikt nie kwestionował zasadności debaty Radosław Sikorski - Bronisław Komorowski. "Kiedy dziś uchylasz się od decyzji w sprawie debaty ze mną, nieprzekonująco tłumacząc to brakiem czasu, to podważasz w pełni demokratyczny charakter wyborów. Demokracja bowiem zakłada debatę. Przypomnę Ci, że takiej właśnie debaty domagałeś się, gdy wiele lat temu konkurowałeś o przywództwo Unii Wolności z Bronisławem Geremkiem. Przypomnę Ci także, że Twój rywal umożliwił Ci udział w szesnastu wojewódzkich konwencjach wyborczych. - zarzuca Tuskowi Gowin.

Gowin podkreśla, że premier obietnicę uczestniczenia w debacie złożył przed członkami młodzieżówki PO. Były minister sprawiedliwości zachęca premiera, by wykorzystał debatę do przekonania kilkunastu milionów Polaków, że "Twoje plany zmian w II filarze emerytalnym to ratunek dla ich emerytur, a nie zamach na prywatną własność." Gowin dodaje, że premier będzie mógł też wyjaśnić, "dlaczego nowelizacja budżetu, będąca skutkiem wcześniejszych zaniechań, musi prowadzić do „zawieszenia” pierwszego progu ostrożnościowego, który przez wiele lat uniemożliwiał kolejnym ekipom nieodpowiedzialne rozdawnictwo".

Raś o korespondencji polityków

Szef małopolskiej PO Ireneusz Raś mówi, że Jarosław Gowin szuka w ten sposób pretekstu, by być obecnym w mediach. To jeszcze jeden element jego kampanii wizerunkowej - uważa polityk. Zdaniem Rasia, debata nie jest potrzebna, bo członkowie PO znają poglądy oby kandydatów na przewodniczącego partii. Gdyby ona miała przekonać Polaków, kto ma być premierem, to miałaby sens - mówi. Dodaje, że ponad 42 tysiące członków PO nie będzie miało problemów z wyborem przewodniczącego.

Poseł Raś nie sądzi, by Jarosław Gowin planował wyjście w Platformy i utworzenie nowej, konserwatywnej formacji politycznej. Nie wierzę w plotki medialne i otoczenia byłego ministra - przekonuje. Polityk zastanawia się też, czemu miałaby służyć debata kandydatów, gdyby pogłoski jednak okazały się prawdą.

Gowin przekonuje w liście, że debata wzmocni Platformę Obywatelską. Przypomina też, że podczas prawyborów w PO odbyła się debata pomiędzy Bronisławem Komorowskim a Radosławem Sikorskim i wówczas nikt nie kwestionował jej sensowności. Były minister sprawiedliwości zarzuca też premierowi, że uchylając się od debaty podważa demokratyczny charakter wyborów. Premier Donald Tusk mówił we wtorek, że na razie powstrzymuje się od decyzji w sprawie debaty. Tłumaczył, że nie zrobi nic, co mogłoby zaszkodzić Platformie. Czasami mam wrażenie, że wystąpienia publiczne mojego konkurenta nie wzmacniają PO, tylko ją osłabiają - stwierdził szef rządu.

Olszewski: To nie ma sensu

Poseł Paweł Olszewski nie widzi sensu organizowania takiej debaty. Przekonuje, że członkowie Platformy w 100% znają poglądy i Donalda Tuska i Jarosława Gowina. W jego ocenie, były minister sprawiedliwości reprezentuje bardzo wąskie, światopoglądowe skrzydło.

Polityk pytany, co Jarosław Gowin chce osiągnąć poprzez apele o debatę z Donaldem Tuskiem odpowiada, że nie bardzo rozumie byłego ministra. Zdaniem Olszewskiego, retoryka Gowina jest zbliżona do tego, co mówi opozycja i szkodzi Platformie. Zwraca też uwagę, że wybory przewodniczącego to wewnętrzna sprawa partii.