Zakończyła się kolejna rozprawa w procesie Katarzyny W., oskarżonej o zabicie półrocznej córki Magdy. Po raz pierwszy od czasu pierwszej rozprawy głos zabrała sama oskarżona, uzasadniając wniosek o powołanie nowych biegłych. kolejny raz przesłuchiwany był dziś także mąż Katarzyny W., Bartłomiej W.

Podczas dzisiejszej rozprawy obrońca Katarzyny W. mecenas Arkadiusz Ludwiczek uzasadniał swój wniosek o powołanie nowych biegłych. Argumentował miedzy innymi, że ma duży szacunek do wiedzy biegłych, ale nawet oni sami przyznali, iż nie mają kompleksowej wiedzy z zakresu laryngologii.

Głos zabrała także Katarzyna W. Wzruszona powiedziała: "Szanuję, wiem, że tak działają procedury. Ja nie dla zasady trzymam się tego, że nie przyznaję się do winy. Wysłuchanie tego, co biegli mówili, w żaden sposób nie przywróci mi Magdy, a bardzo wiele mnie kosztowało. To wszystko, co działo się w toku wydawania opinii, w mojej ocenie rodzi wątpliwości. Wnosiłam od początku o przekazanie biegłym wszystkich protokołów z moich przesłuchań. Proszę o przychylenie się do wniosku, bo chodzi o moje życie, o moją przyszłość, a nie o to, który paragraf jest ważniejszy" - podkreśliła oskarżona (relacja za tvn24.pl).

Przesłuchanie Bartłomieja W.

Po raz drugi przesłuchiwany był mąż Katarzyny W., Bartłomiej W.

Podczas rozprawy sędzia odczytywał między innymi protokoły z przesłuchań męża oskarżonej. Sędzia Adam Chmielnicki pytał też świadka między innymi o ubezpieczenie na życie dla Magdy. Według Bartłomieja W. nie było ono wykupione. Świadek przyznał jednak, że Katarzyna W. w styczniu zaczęła ponaglać go ws. wyrobienia ubezpieczenia zdrowotnego dla dziecka.

Bartłomiej W. dodał, że nigdy nie rozmawiał z żoną o pochówku niemowląt, a także iż nie sprawdzali razem ew internecie żadnych informacji dotyczących pochówku dzieci i nie dyskutowali o kremacji czy tradycyjnym pochówku.

Sędzia zapytał także Bartłomieja W, czy Katarzyna mówiła mu kiedykolwiek, córka się odepchnęła. "Kasia mówiła, że Magda jej wypadła, odchyliła się do tyłu i wypadła." - powiedział świadek (relacja za tvn24.pl).

Świadek powiedział również, że nie jego żona nigdy nie płakała tak histerycznie, jak gdy dzwoniła 24 stycznia, by poinformować go o domniemanym porwaniu Magdy.

Sędzia utajnił część zeznań Bartłomieja W.

Pytania obrońcy

Obrońca Katarzyny W. mecenas Arkadiusz Ludwiczek pytał świadka m.in. o relacje małżeńskie, o piece w mieszkaniu i jak z obsługą komputera radziła sobie Katarzyna W.

Ludwiczek interesował się też, jak Katarzyna W. rozwiązywała kwestie konfliktowe. "Pamiętam takie sytuacje na początku ciąży i w okresie naszego ślubu. Nie spodziewaliśmy się ciąży, było ogólne zaskoczenie, szok. Jeśli chodzi o ślub, to w pewien sposób żona czuła się naciskana, i skończyło się tym, że przestawał się do mnie odzywać na kilka dni, zamknęła się u rodziców swoich w domu. W ten sposób najczęściej rozwiązywała problemy - przestawała się mnie odzywać. Natomiast nie reagowała wpadając w histerię, płacząc czy krzycząc" - wyjaśnił Bartłomiej W. (relacja za tvn24.pl).

Sąd przesłuchał dzisiaj także szwagra Katarzyny W. Mateusza C i policjanta Michała S.

Katarzyna W. jest oskarżona o zamordowanie dziecka za co grozi jej dożywocie. W opinii biegłych dziewczynka została uduszona. Obrona twierdzi, że dziecko zmarło w wyniku upadku na podłogę.

Źródło: tvn24.pl