Jedna osoba nie żyje, druga została odwieziona do szpitala, po tym jak runął dach opuszczonego budynku po byłym zakładzie produkcyjnym w Toruniu, przy ulicy Chłopickiego.

Na miejsce sprowadzono grupę ratownictwa wysokościowego z Bydgoszczy i specjalny dźwig, który podtrzymuje konstrukcję.

Świadkowie zawalenia relacjonują, że w chwili katastrofy usłyszeli potężny huk, przypominający zderzenie pociągów. Bywający często w miejscu zdarzenia mówią, że z zawalonego budynku bezdomni często wynosili przedmioty metalowe. Robili to po to, by je sprzedać w skupie złomu.

Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji, mówi, że to właściciele odpowiadają za utrzymanie budynku w bezpiecznym stanie. Dodaje, że kontakt z nimi zawsze był utrudniony. Wylicza, że jeden z nich przebywa za granicą, a drugi nie chce dbać o budynek i przerzuca odpowiedzialność za jego utrzymanie na inną osobę.

Policja zajmie się ustaleniem tożsamości ofiar. Będzie także chciała dowiedzieć dlaczego doszło do katastrofy. Na miejscu zdarzenia jest prokuratura i nadzór budowlany, który bada przyczyny katastrofy.