Na Suwalszczyźnie sprzedawano do ubojni chore i martwe bydło. Mięso mogło trafić za granicę.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. Jej rzecznik, prokurator Ryszard Tomkiewicz, powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że śledztwo wszczęto w sprawie podrabiania dokumentacji, dotyczącej handlu bydłem. Miało to miejsce w co najmniej dwóch ubojniach na Suwalszczyźnie.

Prowadzący śledztwo prokuratorzy wpadli przy okazji na trop handlu martwym bydłem. Ustalono, że były przypadki, w których obwoźni handlarze kupowali od rolników bydło w stanie agonii, lub nawet padłe. Mięso mogło trafić za granicę. Prokuratura prowadzi czynności w tej sprawie.

Stwierdzono też, że w ubojniach zabijano krowy bez obecności weterynarza. Prokurator Tomkiewicz powiedział, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Jest to jednak tylko kwestią czasu, gdyż prokuratura ma dowody na fałszowanie dokumentacji, dotyczącej uboju zwierząt. Grozi za to do pięciu lat więzienia.