Napis "pedała" przy wejściu do biura poselskiego Roberta Biedronia najwyraźniej będzie od tej pory towarzyszyć wszystkim gościom i interesantom. Polityk zapowiedział, że nie zamierza usuwać wulgarnego tekstu.

Na tabliczce przy wejściu do biura poselskiego Roberta Biedronia, pod informacją "Biuro poselskie" sprayem wandal dopisał słowo "pedała". O sprawie poinformowano policję, ale sam Biedroń nie zamierza usuwać farby. "Takie incydenty zdarzały się już kilka razy, wtedy zawsze zmywałem napisy i czyściłem tablicę. Teraz mam już dosyć i napis zostanie tu na stałe. Może ktoś inny zmyje, może nawet osoba, która to napisała sama usunie napis. Może komuś zrobi się głupio z powodu tego obraźliwego napisu i zajmie się sprawą" - powiedział dziennikarzom TVN 24.

Poseł Ruchu Palikota dodał także, że nie traktuje tej sprawy osobiście, ponieważ dostaje wiele obraźliwych komentarzy pocztą elektroniczną i przyzwyczaił się do gorzkich słów. Podkreślił także, że jego zdaniem tego typu akcje są dziełem niewielkiej garstki, a większość społeczeństwa

Biedroń dodał też, że podobne do tego incydenty prowokuje garstka osób, grupa chuliganów. Wśród społeczeństwa, według posła Ruchu Palikota, nie ma tak dużej homofobii. "To tylko kilka osób, które wybijają się z tłumu. A reszta społeczeństwa nie reaguje, bo ma swoje sprawy osobiste, które zajmują ich myśli" - powiedział na antenie TVN24.