W pożarze, który wybuchł w obozie dla uchodźców w północnej Tajlandii, zginęło co najmniej 45 osób, a ponad sto zostało rannych. Większość ofiar to dzieci, kobiety i starcy. W obozie mieszkają uciekinierzy z sąsiedniej Birmy.

Ugaszenie pożaru zajęło ponad dwie godziny. Przyczyna jego wybuchu nie została na razie podana, choć strażacy podejrzewają, że ogień pojawił się podczas przyrządzania jedzenia. Władze obiecały wnikliwe śledztwo.

W obozie w Mae Surin mieszka około 3700 uchodźców z Birmy. Wzdłuż granicy z tym krajem znajduje się kilkanascie podobnych obozów, w których przebywa łącznie 130 tysięcy Birmańczyków. Pierwsi pojawili się już w latach 80., uciekając przed krwawą juntą i walkami etnicznymi. Od czasu gdy w Birmie rozpoczął się proces demokratyzacji, władze Tajlandii zapowiadają zamknięcie obozów dla uchodźców. Obiecują jednak, że nie odeślą nikogo dopóki nie będą pewne, że nie wiąże się to z żadnym ryzykiem.