Na Falklandach rozpoczęło się referendum, w którym mieszkańcy wysp opowiedzą się w sprawie utrzymania związków z Wielką Brytanią. Głosowanie potrwa do jutra, a wyniki mają być znane w nocy z poniedziałku na wtorek.

Referendum odbywa się 31 lat po przegranej przez Argentynę z Brytyjczykami wojnie o znajdujące się na południowym Atlantyku Wyspy Falklandzkie. Argentyna, która dowodzi swoich historycznych praw do - jak go nazywa - archipelagu Malwinów, nie uznaje celowości głosowania. Jak powiedziała prezydent Cristina Fernandez de Kirchner - życzeń mieszkańców nie można utożsamiać z kwestiami terytorialnymi.

Referendum ma być odpowiedzią na nieustającą argentyńską akcję jednania sobie poparcia innych państw, w nadziei na uzyskanie praw do archipelagu, tym razem drogą pokojową. Londyn liczy, że wynik głosowania pokaże całemu światu, iż Falklandczycy powinni mieć prawo do decydowania o losie własnej społeczności.

Mieszkańcy Falklandów, w liczbie blisko trzech tysięcy, to w ogromnej większości potomkowie brytyjskich osadników. Uprawnionych do głosowania jest około 1700 osób. W 1986 roku za utrzymaniem związków z Wielką Brytanią opowiedziało się 96 procent mieszkańców Falklandów.